Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Wspólne opowiadanie forumowe ^^
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna -> Twórczość fanowska / Wspólne opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Wto 21:17, 11 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Świetny rozdział.
Już rozmawiałam z Olą, jeden z twoich lepszym.
Mam nadzieję, że utrzymasz ten styl.
Teraz moja kolej, nie wiem czy napiszę dzisiaj cały rozdział, ale jakiś fragment postaram się zamieścić Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Wto 21:30, 11 Sty 2011 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

Dziękuje bardzo za ten komplement Very Happy
Staram się
To fajnie Cissa! Nie mogę się doczekać! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Wto 22:31, 11 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

MALFOY MANOR
Wszyscy stali w szoku w salonie. Piątka, która się deportowała rozglądała się po pomieszczeniu. Lucjusz zeskoczył ze stola. Następnie pomógł zejść Narcyzie. Rissa chciała skoczyć na własną odpowiedzialność, ale Malfoy ją zatrzymał. Spojrzał na nią i kiwnął głową. Dotknął jej dłoni, po czym Black znalazła się na posadzce.
Ukłoniła tylko głowę. Severus zrobił to samo co Lucjusz, pomógł Sakurze, która nadal była w wielkim szoku, po tym co usłyszała w potronusie.
W tej chwili do salonu wkroczył Draco z Meg. Szli ze strony piwnicy, ich szaty były pokryte kurzem. Carrow i Rookwood patrzyli na Czarnego Pana i czekali na konkretne rozkazy. Carlisle przytulał Michelle i celował w Voldemorta.
- Jak śmiecie sprzeciwiać się swojemu panu? - zasyczał Mistrz i zaczął szaleńcze podbiegać do każdego ze swoich popleczników i patrzeć im w twarz. - A Ty Narcyzo, nie ugościsz mnie? - zapytał z ironią patrząc na panią Malfoy.
Rookwood zbliżał się do Rissy, ta schyliła głowę, nie chciała by ją poznał. Teraz miała inne włosy, coś na podobieństwo Narcyzy. Najwidoczniej Lucjusz zmieniając jej kolor pomyślał o swojej żonie. Tak działa to zaklęcie.
- Lucjuszu, a ty nic nie powiesz… - wyszeptał Voldemort. - Cru…
- Expelliarmus - krzyknął Snape stojąc obok Japonki.
Wtedy wszyscy wyciągnęli swoje różdżki i Czarny Pan został pozbawiony jakiejkolwiek szansy.
Zerknął na wszystkich.
- Accio - warknął, złapał swoją różdżkę i zniknął. Jedyne co po nim pozostało to góra pyłu unosząca się w salonie.
- A niech … - zaczął Draco, ale został uciszony.
Carrow poszedł w śladu Czarnego Pana, machnął tylko serię przekleństw przed Cullenem i zniknął. Rookwood natomiast miał jakiś interes. Spojrzał po twarzach wszystkich i po chwili podszedł do Black.
- Kogoś mi przypominasz - żachnął.
- Augustus nic tu po tobie - warknął Severus celując różdżką.
- Jeszcze się zobaczymy - odrzekł pokazując na Irisę, Lucjusza i Draco. Następnie zniknął z uśmieszkiem na twarzy.

Atmosfera bitwy powoli opadała. Kilka osób nadal ciężko oddychało, co było spowodowane podwyższonym ciśnieniem.
- Jaki miał interes? - zapytał Draco swojego ojca, który opowiedział mu o całej wędrówce.
- Planowali to od dawna - zaczął Cullen trzymając Signe za rękę - w Proroku Codziennym piszą, że…
- Departament Tajemnic został okradziony - wyszeptała Sakura, która przypomniała sobie nagłówek w jednej z gazet Snape`a.
- Dokładnie, nie wiadomo co zniknęło… my wiemy tylko o przepowiedniach - Carlisle mówił dalej.
- Czyje dokładnie? - do rozmowy wtrąciła się Meg. Poczuła się silnie, teraz kiedy Draco był blisko jej, a niebezpieczeństwo na chwilę minęło, mogła czuć się pewnie.
- Wiemy, że przepowiednia Sakury została odczytana, przepowiednia Morgaine i Rissy nie jest znana, natomiast przepowiednia Michelle jest aktualnie w rękach Voldemorta - westchnął Severus oddalając się od Japonki. - Tak na dobrą sprawę, Lucjuszu… Nie wiemy co teraz robić.
- Takie myślenie oznacza zgubę - powiedziała nagle Narcyza przypatrując się wszystkim w salonie.
- Musimy ustalić na czym mu zależy i przede wszystkim na czym nam zależy - odparł Cullen.
Michelle uśmiechała się do wszystkich. Taka sytuacja była dla niej całkowicie nowa. Po pierwsze nie znała dobrze tych ludzi, po drugie teraz znajdowała się u nich w domu. Wszyscy mieli ten sam problem i chcieli go przezwyciężyć.
- A więc na czym nam zależy? - zapytała cicho Sakura wpatrując się w Severusa. Oczekiwała odpowiedzi od niego.
- Na waszym życiu… tak przynajmniej wygląda to z mojej perspektywy - poprawił się szybko mistrz eliksirów. Hanuro skinęła głową i przeniosła wzrok na pozostałych.
- Zgadzam się w 100% - dopowiedział szybko Draco ściskając rękę Meg. Kiedy Dubis zobaczyła na sobie wzrok Narcyzy lekko się zarumieniła.
- Najważniejsze jest życie dziewczyn - Cullen także się zgadzał. Było jasne, że teraz nie zostawi Michelle, tyle ile ona dla niego zrobiła… to wszystko było bezcenne.
- Lucjuszu? - zapytała Narcyza, kiedy przyłapała męża na nieobecnym wzroku.
Malfoy patrzył na żonę, lecz jego wzrok powoli przesuwał się w stronę Black.
- Nie umrzesz - wyszeptał do Irisy. Dziewczyna patrzyła na niego zaskoczona, ponieważ nie odpowiedział na pytanie.
- A więc wszystko jasne, chcemy je chronić… tylko jaki oni mają w tym interes, żeby je zabić? - Severus ciągnął rozmowę.
Było widać po jego minie, że oczekuje merytorycznego wsparcia od gospodarza domu, lecz ten był całkowicie nieobecny.
- Voldemort potrzebuje krwi - kontynuował Carlisle - młodej, świeżej krwi… pozbawionej siłą - mówił. Michelle zbladła, nie lubiła jak mówiło się o takich rzeczach. Sakura krążyła przy kominku wymyślając jakiś argument, ale nic nie potrafiła poskładać w jedną całość. Meg cicho odpowiadała na pytania Draco, który co chwile pytał się ją „Czy wszystko w porządku?”. Rissa natomiast usiadła na jednym z krzeseł, oparła głowę o oparcie i patrzyła w sufit.
- Po co mu krew? - zapytała Narcyza dotykając ramienia męża.
- Do panowania nad światem i odrodzenia ciała - tłumaczył Cullen, który był najbardziej wtajemniczony w plan Czarnego Pana. Dalej by go nie realizował, gdyby nie regułka Michelle i pomoc dyrektora Hogwartu.
- To wszystko jest strasznie skomplikowane - przyznał Draco i popatrzył zawstydzony na Dubis. Zamiast skupiać się na rozmowie prowadzącej w salonie ni potrafił oderwać wzroku od dziewczyny.
- To prawda, legenda także jest skomplikowana - dodał Snape, który znał wiele opowieści. Nie od dawna wiedziano, ze Severus nie potrafił się doczekać na posadę nauczyciela Obrony przed Czarną Magią. Książę półkrwi czytał po nocach opasłe tomy i dowiadywał o tajnikach najczarniejszej magii.
- Legenda? - Michelle się przejęła. Uwielbiała legendy, choć trochę się obawiała tej historii, szczególnie dlatego, że miała brać w niej udział.
- Severusie… może się mylimy, to tylko domysły - wtrąciła Narcyza, najwidoczniej znała legendę.
- Narcyzo, one muszą poznać prawdę i Draco - powiedział Lucjusz.
- Kilka wieków temu po ziemi chodziły cztery, nadzwyczaj piękne i urodziwe czarownice. Nie były spokrewnione, choć posiadały siostrzane dusze. Kiedyś na ich drodze stanął straszny czarnoksiężnik, który był pod wrażeniem nie tylko urody czarownic, ale przede wszystkim talentu. Cztery czarownice słynęły z odwagi i potęgi nad zaklęciami. Wielu czarodziejów chciało się zmierzyć z siostrami, ale żaden nie wygrał pojedynku. Siostry czując, że tracą swe siły, a starość jest bliska zaklęły swoje dusze na wieczność. Nie chciały by ktoś posiadł ich tajemnice, obiecały jednak, ze powrócą na świat, czysto urodzone w dobie czerni i chaosu, owocem będą dobra i zła. Pokażą się światu jako białe istoty, lecz, żeby wygrać muszą splamić swą cześć - opowiedział Severus jakby czytał z książki. - Wiele czarodziejów próbowało odnaleźć kule i przybliżyć te tajemnice. Nie od dzisiaj wiadomo, ze cztery złączone kule, czyli dusze czarownic czynią właściciela najpotężniejszym na świecie, a skoro kule to przepowiednie… ich właścicielki, razem, mogą zdziałać cuda. Prawdziwe cuda!
- Owocem będą dobra i zła - wyszeptała Michelle - Co to znaczy?
- Dokładnie chodzi o rodziców… dobro i zło. Muszą być przeciwieństwami - odrzekła Narcyza.
- Nie rozumiem tutaj czegoś - powiedziała zaintrygowana Irisa. - Skoro zaklęły swoje dusze i obiecały, że powrócą w dobie chaosu… ale gdzie są ich dusze? Jak to zrobiły?
- Punkt za spostrzegawczość!
- Czarownice troszcząc się o swoje sekrety zaczarowały cztery kule, w których zawarły instrukcje i tajemnice. Dzisiaj nazywamy je przepowiedniami. Twierdzimy… że to w waszych przepowiedniach są zaklęte dusze czarownic - powiedziała Narcyza.
- Rozumiem, ale ja nie czuję żadnej siły - wyszeptała Meg.
- Nie w tym rzecz, siła i talent pokażą się w walce. Jeśli mamy rację już niedługo poznamy, czy wasze przepowiednie były pierwszymi kulami…
- Pokażą się światu jako białe istoty, lecz, żeby wygrać muszą splamić swą cześć na znak miłości - Sakura powtórzyła - A co oznacza ten fragment?
Wtedy ci którzy znali historię popatrzyli na siebie.
- Białe istoty i przyjście na świat oznacza dokładnie, że urodziły się w rodzinach czystej krwi, ale… w tym znaczeniu „białe” oznacza dziewictwo - wytłumaczył Malfoy.
- Zaś druga część… jest bardziej metaforyczna. Nie chodzi o splamienie swojej czci, czy dumy… chodzi po prostu o utratę dziewictwa. Analizując dosłownie… urodzą się jako dziewicze, lecz, by wygrać, muszą stracić dziewictwo z miłości - Cullen przygryzając dolną wargę.
- Nie, nie, nie - mówiła Black - Czy ja dobrze rozumiem? Oczekujecie od nas, że nagle wszystkie staniemy do walki… ale najpierw stracimy dziewictwo? - zapytała Black podnosząc się i patrzą na Lucjusza z wyrzutem.
- Yhm… tak jest w legendzie, a jeśli to prawda…
- Jaką macie pewność, że nadal jesteśmy dziewicami? - kontynuowała Rissa, która przeraziła się legendą.
- Żadnej pewności - Narcyza westchnęła. - Lecz jeśli nie jesteście…
- … to przepowiednie nie zdradzą wam jak postępować - wyszeptał Lucjusz uśmiechając się ironicznie do Irisy.
Wtedy nastała cisza i każdy bał się cokolwiek powiedzieć. Musiały stracić dziewictwo na przestrzeni najbliższych tygodni. Jako dziewice miały odczytać tajemnice, jako prawdziwe kobiety miały wygrać ze złem.



Weny Ola Very Happy

Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam i wprowadziłam troszkę przerażenia i skomplikowanych sytuacji xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Czw 20:51, 13 Sty 2011 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

Przez następne dni Lucjusz i Draco wraz z Severusem i Carlisle’em planowali jak wykraść przepowiednie, a dziewczyny całe dnie rozmawiały na temat przepowiedni.
- Jak myślicie – zaczęła Michell pewnego dnia – Co mogą zawierać te przepowiednie.
- No przecież – odezwała się Sakura – Severu… Profesor Snape – poprawiła się bardzo szybko – Mówił…
- Hanuro! Cofnij się! Ty chciałaś powiedzieć do tego Nietoperza po imieniu ? – zadrwiła Rissa.
- Oj coś ci się przesłyszało! – krzyknęła Sakura i zaczerwieniona skuliła głowę.
- Co jak co, ale Rissa ma słuch bardzo dobry. I ja też – sprecyzowała Meg.
- Dobra! Koniec tematu! Michell zadała pytanie! – wywinęła się od wytłumaczeń Japonka.
Meg razem z Rissą przewróciły oczyma i postanowiły więcej nie naciskać.
- A więc… Jak zaczęła Sakura… Profesor Snape – Rissa spojrzała na przyjaciółkę znacząco – Coś mówił, że w tych kulach są ukryte dusze tych czterech czarownic.
- Ale jak oni je zamierzają je odebrać Voledmortowi? – odezwała się Meg, a reszta dziewczyn wzdrygnęła się na imię tego czarnoksiężnika. Jednak nie Dubis. Ona nie bała się wypowiadać jego imienia.
- Pokażą się światu jako białe istoty, lecz, żeby wygrać muszą splamić swą cześć na znak miłości….Pamiętacie ten fragment? – wyszeptała Michell, jakby obawiając się, że ktoś je podsłuchuje.
- Tak… - odparła krótko Rissa – To jest chyba najgłupsza część tego wszystkiego.
- A ty już…? – zaczęła nieśmiało Michell.
- NIE! Chyba bym musiała być jakaś nienormalna! – po chwili spytała się spokojnie reszty – A wy też raczej nie….?
- NIE!!! – wykrzyknęły na raz Dubis, Hanuro i de Singe.
- Dobra, dobra… Przestańmy tak krzyczeć, bo jeszcze na dole usłyszą i pomyślą, że coś się stało.
- Jestem ciekawa czy wpadli na jakiś konkretny plan już… Ale w razie co… Ja nie zamierzam siedzieć bezczynnie tutaj – zadeklarowała Meg.
- Ja też – odparała Hanuro.
- Ja tym bardziej. Michell?
De Singe spojrzała na swoje nowe koleżanki. Wszystkie były za walką. Michell uśmiechnęła się lekko:
- Ja też, jak będzie trzeba, wyruszę z wami.
- W takim razie chodźmy na dół.
W kilka chwil cała czwórka dziewcząt znalazła się w salonie gdzie na sofach siedzieli, żywo o czymś dyskutując, Lucjusz, Severus, Draco oraz Carlisle. Na początku nie zauważyli obecności dziewcząt.
- Lucjuszu! My nie możemy ich wziąć na tą akcję! – krzyczał Carlisle.
- Cullen! – Severus stanął w obronie Malfoya – To niby jak zamierzasz sprawdzić czy to w ich przepowiedniach są dusze tych czarownic ?!
Doktor zaczął się przechodzić w jedną i drugą stronę, obok kominka, jakby to coś miało pomóc.
- Ojcze, myślisz, że to poskutkuje ? Wtedy się dowiemy czy to naprawdę one?
- Tak, Draco. Razem z twoim wujem tak właśnie myślimy.
- Ale ja nadal jestem przeciw! A jak one zginą?!
- Cullen… Dramatyzujesz… - uśmiechnął się ironicznie Snape.
- Nie zginą. Już o to się nie martw. Będą przecież z nami.
Draco obrócił się plecami do ojca i uśmiechnął się do dziewczyn, a najbardziej do Meg. Podszedł do niej i mimo gniewnego wyrazu twarzy ojca, przytulił ją.
Sakura podeszła do Mistrza Eliksirów i spojrzała się na niego:
- Miałabym do pana małą prośbę.
- Słucham... - profesor spojrzał na nią wyczekująco.
- Mógłby pan mi przywrócić moje dawne włosy i twarz?!
Severus spojrzał na nią zdziwiony.
- To jest dla twojego bezpieczeństwa Sakuro... A tak w ogóle to myślałem...
- To źle pan myślał!
Snape'a zatkało. Po raz pierwszy odezwała się do niego prawie krzycząc.
Lucjusz próbował się nie roześmiać, tak samo jak cała reszta. Czarnowłosy zmierzył ich chłodnym spojrzeniem i nagle wszystkie dziwne odgłosy umilkły.
- Panno Hanuro. Zostanie pani w takich włosach czy to się pani podoba czy nie. Jasne? - spojrzał na nią trochę wyniośle. Sakura zmrużyła oczy i odeszła zdenerwowana w inną stronę.


Proszę bardzo Smile
Weny kolejnej Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Pią 21:23, 14 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

MALFOY MANOR

Dziewczyny spojrzały po sobie, starając się nie roześmiać. Snape jedynie wywrócił oczami i ponownie usiadł na kanapie. Zdał sobie nagle sprawę, że nigdy nie zrozumie damskiej części ludności. Był pewien, że dziewczynie podobał się nowy wygląd…
- Nie mam pojęcia, co w nią wstąpiło – wyszeptała po francusku Rissa, a Meg i Michelle potaknęły głową. Dubis wyszczerzyła się, gdzieś tam w środku, czuła, że coś się kroi.
- Nie szczerz się tak – burknął Severus w jej kierunku. Blondynka wzruszyła ramionami.
- Wracając do naszej rozmowy – zaczął Lucjusz – musimy zastanowić się jak chcemy wykraść te przepowiednie.
Przez te kilka dni, choć próbowali coś ustalić nie wychodziło im to. Malfoyowie byli pewni czego chcą i do czego dążą, Snape wiedział coś więcej od nich i zastanawiał się jak to rozwiązać, żeby nie narażać życia dziewczyn. Natomiast Cullen wszystkiemu był przeciwny. Według niego Michelle i dziewczyny powinny zostać w bezpiecznym miejscu. Uważał, że zdecydowanie nie mogą brać udziału w akcji zdobycia kul.
- A wiemy gdzie one teraz są? – zapytała Morgaine. – Poza tym tutaj chyba powoli przestaje być bezpiecznie – dodała po chwili.
Lucjusz spojrzał na nią z zaciekawieniem.
- Ja… - zaczęła.
- Och, chodzi o to, że Sami – Wiecie – Kto doskonale wie, że najprawdopodobniej dalej przebywamy w Malfoy Manor – oznajmiła Rissa.
Mężczyźni spojrzeli po sobie. Skupieni na akcji, nie pomyśleli o rzeczy tak oczywistej. Do salonu weszła Narcyza. Na jej twarzy widać było oznaki zmęczenia i zmartwienia.
- Co się stało? – zapytała cicho, siadając na kanapie obok swojego męża.
- Irisa i Morgaine – Dubis wywróciła oczami, naprawdę wolała skróconą wersje swojego imienia – przypomniały nam, że zostaliśmy w mało bezpiecznym miejscu – powiedział szybko pan Malfoy. Kobieta skinęła głową i spojrzała z podziwem na dziewczyny.
- Powinniśmy przenieść się w bezpieczne miejsce – stwierdził Cullen i uśmiechnął się do de Singe.
- Porozmawiamy o tym przy kolacji – oznajmiła Narcyza. Wszyscy żywo jej potaknęli.
Kilka minut później zasiedli przy dużym stole i przez chwilę czekali aż skrzaty podadzą im jedzenie. Siedzieli w ciszy, zupełnie jakby każdy z nich zastanawiał się nad jakimś bezpiecznym miejscem.
W ciszy również zjedli kolację, nie spiesząc się nigdzie.
Kiedy już skończyli jeść, stwierdzili, że porozmawiają przy stole.
- Ktoś ma jakiś pomysł, gdzie możemy się ukryć? – zapytał Lucjusz. Dziewczyny spojrzały po sobie.
- Francja – zaproponowała nieśmiało Michelle. Naprawdę chciała wrócić do swojej ojczyzny, czuła się tam o wiele lepiej niż w Anglii.
- Japonia – rzuciła Sakura.
- Londyn – powiedziała dumnie Black.
Meg siedziała cicho ze spuszczoną głową. Ona też miała pewien pomysł, ale była niemalże pewna, że jej pomysł nie spodoba się innym. Poza tym nie dokońc
- Zbyt oczywiste – powiedziała cicho pani Malfoy. Mężczyźni potaknęli jej.
Skrzaty podały ciepłe napoje i ciasto.
- Odejdźcie – zagrzmiał Lucjusz. Służba skłoniła się nisko i z pyknięciem zniknęła z jadalni.
- Meg, może ty masz jakiś pomysł? – spytała Narcyza. Widziała minę dziewczyny.
- Ja… myślałam, o… - zaczęła cicho – myślała, o wybrzeżu jeziora Genewskiego we Francji – powiedziała i delikatnie uśmiechnęła się.
- Nad jezioro? – zaśmiał się Cullen, ale zamilkł kiedy dziewczyna spojrzała na niego groźnie.
- Wile z mojej rodziny tam mieszkają, myślę, że moglibyśmy się tam na chwilę zatrzymać i w spokoju, i z dala od niebezpieczeństwa coś ustalić – wyjaśniła szybko.
- Uważasz, że pozwolą nam się tam zatrzymać? – spytał Snape.
- Uważam, że jeśli obiecacie, że nie zamierzacie ich skrzywdzić i uszanujecie naszą tradycję to tak – powiedziała Morgaine.
- Będziesz ponosiła jakieś konsekwencję tego, że przyprowadzisz nas? – zapytała Irisa, przez lata przyjaźni z dziewczyną poznała kilka obyczajów wil.
- Nie chciałabym, żebyś miała problemy w rodzinie przez nas – wyszeptała Michelle, a Sakura jej potaknęła.
W tej sytuacji Meg wiedziała, że musi skłamać. Jeśli to było jedyne bezpieczne miejsce, w jakim mogli się zatrzymać, to mogla zapłacić każdą cenę.
- To nie jest ważne – wyszeptała – ważne, jest to żebyśmy byli bezpieczni.


Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam tym rozdziałem i pomysłem. Smile
Weny Ciss!

Edit: Korzystając z tego, że jestem przy głosie, chciałabym Wam powiedzieć, że napisałyście naprawdę świetne rozdziały. Ciss, pomysł z legendą jest naprawdę świetny. Poza tym przeczuwam, że niedługo będziemy musiały pozbyć się Narcyzy... xd
Kasiu, tak jak pisala Cissa, poprzedni rozdział byl bardzo dobry. Uważam nawet, że Twój najlepszy do tego czasu. Ostatni też jest dobry.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chochlik dnia Pią 21:28, 14 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Sob 10:54, 15 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Dzięki Ola xD
No też coś czuję, Narcyza zaczyna nam przeszkadzać. W sumie chciałabym żeby jeszcze była, niech żyje sobie u boku męża do oporu... "wyrzucimy" ją w ostatniej chwili xD

TO teraz ja mam głos xD
Podoba mi sie Kasiu jak dokończyłaś mój rozdział, to był naprawdę świetny pomysł... widzę, że zaczynasz się porządnie wkręcać xD

Olu pomysł rewelacyjny z tym jeziorem. Nie chodzi mi tylko o rodzinę Meg, ale również o nastrój i wgl... Brawo~!

Teraz moja kolej, szybko ogarnę pokój i coś napiszę... bo dzisiaj idę na urodziny.. ale sprężę się, żeby nie zawalić kolejki xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Sob 15:03, 15 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

MALFOY MANOR

Wszyscy byli lekko podenerwowani. Akcja zmienienia miejsca była dość ryzykowna, musieli się wszyscy razem przenieść nad brzeg jeziora Genewskiego. Narcyza krążyła wokół stolika i próbowała coś wymyślić.
- Musimy się rozdzielić - odrzekł Severus do Cullena, ponieważ ten nadal obstawał przy swojej wersji.
- Nie ma mowy! Idę z t… z panem - oznajmiła Sakura i zerknęła na mistrza eliksirów.
- Jemu chodziło o inne rozdzielenie - zaśmiał się Draco.
- Co masz na myśli? - wtrąciła pośpiesznie Meg łapiąc chłopaka za rękę.
Wtedy Cullen zaprotestował podchodząc do de Signe.
- To jest niebezpieczne, nie liczycie się z życiem - oznajmił chłodno.
- Uspokójmy się i dojdźmy do porozumienia - nalegała pani Malfoy.
- Czy ktoś może mi powiedzieć, jaki mamy plan? - zapytała podirytowana Rissa.
- Rozdzielimy się i przeniesiemy nad jezioro… nie będziemy podchodzić zbyt blisko. Rozbijemy namioty w bezpiecznym miejscu, a potem… załatwimy swoje - powiedział Lucjusz kierując wzrokiem po salonie.
- Wszystko jasne? - zapytał Draco kiedy jego ojciec skończył mówić.
- Po części - wyszeptała Michelle.
- Czego nie rozumiecie?
- Ten moment rozdzielenia… ja sama nie dam rady - przyznała Sakura.
- A kto mówił, że będziesz sama? -zaśmiał się Snape.
- Michelle idzie ze mną - żachnął Cullen i po kilka słowach zniknął z dziewczyną.
- Tak będziemy podróżować… my mamy doświadczenie - poinformował Severus.
- Czyli ja idę z… - powiedziała Japonka, ale zanim dokończyła Snape ją dotknął i zniknęli.
- Narcyzo ty z… - Lucjusz zaczął.
- Lucjuszu, zostanę. Dołączę do was w odpowiednim czasie i tak mnie nie potrzebujecie. Tutaj mogę się przydać i poszukać jakiś informacji o kulach - powiedziała.
Rissa patrząc na pozostałych, pożegnała się z ciotką i wyszła z salonu.
Wtedy Morgaine uśmiechnęła się do Draco i także zniknęli. Narcyza została w pokoju z Lucjuszem i poinformowała go o swoich planach dotyczących Departamentu Tajemnic oraz Bellatrix.
- Chroń ją - wyszeptała i także zniknęła.
Lucjusz rozejrzał się i próbował odnaleźć Irisę wzrokiem.
Widział, że zaczęła coś kombinować w korytarzu. Wstał i podszedł do niej. Kiedy Black chciała dotknąć jakiejś figury uderzył ją laską o ramię.
- Au - warknęła odwracając się do niego.
- Nie dotykaj niczego - powiedział - Idziemy!
- Gdzie? - zapytała.
- Tam gdzie reszta - odrzekł beznamiętnie.
- Nie mam z kim podróżować - żachnęła i zaczęła mamrotać pod nosem jakieś zaklęcie.
- Idziesz ze mną - odrzekł uśmiechając się lekko, po chwili zniknęli.

JEZIORO GENEWSKIE

Pierwsi pojawili się Cullen i Michelle, zaraz po nich Severus z Sakurą. Draco i Meg dołączyli do nich po kilku minutach. Widząc, że brakuje dwóch osób zaczęli przygotowywać miejsce pobytu.
- Stój! - warknęła Meg, kiedy widziała, ze Cullen chce podejść do jeziora.
- Przepraszam - odpowiedziała Michell za niego.
- Na razie trzymajcie się z daleka od wody! - krzyknął Draco uspokajając Dubis.
Severus przez chwilę przyglądał się poczynaniom innych. Wyczarował namiot, następnie pozostali pomogli go rozłożyć i przygotować wnętrze.
- Tylko jeden namiot? - zapytała z wyrzutem Irisa, kiedy przybyła z Lucjuszem na miejsce.
- Dla waszej ochrony - stwierdził Cullen ironicznie patrząc na de Signe.
- „Ochrona” powiadasz - zaśmiała się Black.
- Dajcie spokój - wtrąciła się Japonka wnosząc do wnętrza rzeczy wyczarowane przed czarodziejów.
- Zostaniecie dzisiaj same - powiedział Lucjusz - my musimy się udać…
- Załatwić pewne interesy - dokończył Draco.
- Macie maski i szaty? - wyszeptał Snape patrząc na dziewczyny, nie chciał żeby usłyszały.
- Wszystko jest - odrzekł Carlisle.
Dziewczęta dyskutowały o czymś zaciekle, nie chciały stać z boku. Przecież chodziło o nie.
- To mi się nie podoba - powiedziała Michelle.
- Mi też nie… w ogóle to nie wiem co tutaj robię - dopowiedziała Black.
- Jesteśmy razem… nie poddajmy się - zachęcała blondynka, a Sakura ją obejmowała.
- Trzymajmy się razem - Hanuro rzuciła.
- Nie o to chodzi! - powiedziała Rissa i wzięła jakiś kamień do ręki. Po chwili rzuciła nim o pobliskie drzewo. - Popatrzcie na siebie. Meg, ty i Dracon… widzę co się między wami dzieje. Masz tu być, masz powody. Zresztą tak samo wy, Sakuro i Michelle. Nie wmawiaj mi, ze Severus, tak go nazywasz, nie jest ci obojętny. Cullen i Michelle to już w ogóle epika i liryka… - mówiła tłumacząc wszystkim zaistniałą sytuację.
- Jesteśmy tu, żeby się razem wspierać - wyszeptała Meg przytulając Rissę.
- Ale mnie tu nikt nie chce! Jestem zbędna, nie widzisz tego? - warknęła - Ojciec Dracona jest „moim opiekunem”… ale nie potrzebuję od nikogo łaski i współczucia!
- Wmawiasz sobie jakieś bzdury - odezwała się Michelle.
Wtedy dziewczęta usłyszały jakiś hałas. Zgasiły lampę w namiocie i nie odzywały się.
- Lumos - ktoś szepnął, był to Lucjusz i Severus.
- Wyruszamy, zostaniecie same. Nie ruszajcie się stąd - powiedział Snape patrząc na Sakurę, który po jego słowach kiwnęła głową.
- Wrócimy szybko, najszybciej jak się da - żachnął Malfoy rozglądając się po wnętrzu namiotu. Było widać tutaj kobiecą rękę i talent do zaklęć.
Kiedy mężczyźni wyszli, a dziewczyny upewniły się, że naprawdę zniknęli rozłożyły się w największym pomieszczeniu w namiocie.
Rissa wyciągnęła karty i dała je Japonce, ta szybko je przetasowała i podała Meg, żeby je rozdała. Natomiast Michelle tłumaczyła zasady.
Żadnej nie chciało się grać, robiły to tylko dla zabicia czasu. Nie chciały myśleć, co to za misja, i dlaczego musieli opuścić to miejsce.
- A jeśli coś im się stanie? - zapytała Hanuro.
- Severus zna mnóstwo zaklęć i na pewno ma kilka eliksirów pod ręką - zaśmiała się Dubis.
- To nie jest śmieszne, naprawdę się martwię - odpowiedziała Japonka.
- Ja też, przecież żartuję. Draco jest w naszym wieku, a ja… nie wyobrażał sobie siebie jego roli - przyznała.
- Carlisle także jest dobry, to znaczy zna wiele zaklęć, poradzi sobie - odrzekła dumnie Signe.
- Fajnie… a co ja mam powiedzieć? - zapytała retorycznie Irisa - Chyba idę spać, nic tu po mnie. Czekajcie na swoich rycerzy na białych koniach.
Wtedy Black weszła do jednego z pokoi sypialnianych. Dziewczęta grały do późna, czekając na mężczyzn. Wtedy Meg wstała.
- Idę nad jezioro, porozmawiam z rodziną o naszej sytuacji i wszystko wyjaśnię - oznajmiła i wyszła.
Niedługo po tym jak Dubis poszła na jezioro do namiotu wszedł zamaskowany mężczyzna z różdżką w ręce. Było widać, że utyka. Sakura poznała, że to Snape i szybko do niego podbiegła.
Profesor zdjął maskę, na jego policzkach była krew. Był cały zadrapany.
- Dziękuję, Sakuro - odrzekł dotykając reki dziewczyny. Hanuro szybko pomogła profesorowi, następnie odprowadziła go do jego „sypialni” i zasnęła przy nim. Nie miała takiego planu, ale długa rozmowa i opieka nad nim przyczyniły się do zaśnięcia. Spała do rana, a potem oczekiwała wyjaśnień.
Następnie do namiotu wszedł Draco i zamaskowany Cullen. Irisa się obudziła i poszła sprawdzić co się dzieje. Cullen szybko wskazał Michelle ranną rękę. Signe nie czekała ani chwili tylko opatrzyła kończynę i próbowała wyciągnąć z mężczyzny co się stało.
- Pij to! - kazał Cullen nie odpowiadając na pytanie Michelle. Dziewczyna nie wiedziała co pije, została zmuszona. Popatrzyła z przerażeniem na Cullena, jedna łza zakręciła jej się w oku. Chciała być posłuszna i nie robić problemów.
Draco rozejrzał się i zobaczył, że Meg nigdzie nie ma.
- Gdzie jest Meg? - zapytał zdenerwowany.
- Poszła nad jezioro - wyszeptała Michelle przed tym jak upiła łyk eliksiru od Cullena.
Draco rzucił się biegiem nad wodę. Kiedy był już blisko usłyszał głosy, kobiet.
- Intruz! - ktoś wrzasnął.
- Kto tu jest?- zapytał ktoś inny.
- Zabić - powiedziała jedna z kobiet.
- Meg? - zapytał Draco podchodzą bliżej.
- Morgaine znasz go! To człowiek - powiedział jedna z kobiet.
Wtedy Meg podeszła do Draco, chwyciła go za rękę i podeszła bliżej wody. Kazała wejść do niej Malfoyowi.
- Zrób to… zaufaj mi. Niech zobaczą, że mi ufasz - wyszeptała i podprowadził Malfoya do wody. Draco chciał jej pokazać jak jest ważna dla niego, dlatego zrobił to o co go prosiła.
Rissa opuściła namiot, wyszła na zewnątrz. Nie miała ochoty patrząc na romantyczne spojrzenia Cullena i Miechelle.
- Jak ja tego nienawidzę- szepnęła sama do siebie.
Podążała dalej w kierunku lasu, było ciemno, ale dziewczyna nigdy nie bała się ciemności. Księżyc oświetlał jej drogę. W pewnym momencie usłyszała trzask odwróciła się i zobaczyła kogoś w masce. Przestraszyła się i chciała uciec, ale zanim to zrobiła… zobaczyła jak się przewraca. Mężczyzna ściągnął maskę… to był Lucjusz. Irisa podeszła do niego, nie wiedziała dlaczego się przewrócił. Kiedy się zbliżyła zobaczyła, że ma wielką ranę na udzie, która uniemożliwia mu chodzenie.
Uklęknęła przy nim.
- Cis.. Cis… Rissa - wyszeptał Lucjusz dotykając policzka Irisy. Wtedy Black poczuła się dziwnie, nagle zrozumiała co tutaj się dzieje.


Wiem rozdział nie jest idealny, ale moje myśli krążą wokół urodzin, na które zaraz się wybieram. Śpieszyłam się, żeby kolejna mogła zacząć pisać xD

Weny kolejnej, teraz chyba Kasia... trochę nam się kolejka poprzemieniała... xD

Weny! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Sob 15:23, 15 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Nic się nie stało. Smile Całkowicie Cię rozumiem i jestem wdzięczna, że zdecydowałaś się w ogóle na napisanie rozdziału.

Co do kolejki to już też nie wiem. Osobiście bardzo lubiłam stary układ. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Nie 14:34, 16 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Lucjusz & Rissa

Przez chwilę dziewczyna nie wiedziała co powinna zrobić. Nie interesowało ją uzdrawianie ludzi, z resztą nigdy nie myślała, że ta wiedza może jej się przydać. Czuła, że zaczyna ją ogarniać panika, a łzy napływają jej do oczu.
Teraz widziała, że nie był takim draniem, za jakiego miała go na początku. On chciał tylko na takiego wyglądać, wiedziała przecież doskonale, że jest zupełnie inny wśród pewnej grupy osób.
Przypomniała sobie nagle, że powinna spróbować zatamować krwotok i chociaż spróbować jakoś doprowadzić mężczyznę do namiotu. Wiedziała, że musi ucisnąć udo, nad raną. Wymamrotała pod nosem stek przekleństw, spostrzegając, że żadne z nich nie ma paska. Jedyne co przyszło jej do głowy to oderwanie kawałka materiału ze swojej spódnicy. Spojrzała na nią i zdecydowanym ruchem zaczęła obrywać jej rąbek. Kiedy trzymała już w ręce pasek materiału, zaczęła się zastanawiać, jak ma obwiązać nim nogę mężczyzny, tak by nie sprawić mu więcej bólu.
- Panie Malfoy, może pan trochę podnieść nogę? – spytała mężczyznę. Lucjusz leżał na plecach, głowę miał opartą na konarze drzewa. Ojciec Dracona kiwnął głową, a na jego twarzy pojawił się grymas. Dziewczyna spuściła głowę. Widziała, że czarodziej próbuje unieść nogę. Szybko wsunęła pod nią rękę z materiałem, tak by oba końce kawałka mogła zawiązać na przedniej części nogi. Trzęsącymi się rękoma zawiązała supeł, mając nadzieję, ze zrobiła to dobrze.
- Co… co się stało? – zapytała szeptem, jakby chociaż na chwilę chciała odciągnąć myśli mężczyzny od rany. Gorączkowo zastanawiała się co jeszcze może dla niego zrobić.
- Nie martw się tym – mruknął, unosząc się na łokciach. Zaskoczony stwierdził, że dziewczyna martwi się jego stanem.
- Poszliście odzyskać te przepowiednie? – szepnęła patrząc z wyrzutem na mężczyznę.
- Nie, oczywiście, że nie – powiedział cicho biorąc jej dłoń w swoją.
- Dobrze – westchnęła. – Musze jakoś pana zanieść do namiotu.
Lucjusz wzdrygnął się kiedy usłyszał, że zwraca się do niego per „pan”, ale zaraz później przypomniał sobie, że sam kazał jej tak mówić.
Choć nie potrafił powiedzieć dlaczego, widział w Irisie podobieństwo do Narcyzy. I zdecydowanie nie chodziło mu o fakt, że ich imiona to nazwy kwiatów, czy też to, że obecnie miała jasne włosy. Wiedział doskonale, że Rissa lepiej wygląda w swoim naturalnym kolorze. Charaktery też miały zupełnie inne, jego żona była spokojniejsza niż Irisa.
I wtedy nagle coś sobie uświadomił. Owszem teraz panna Black zupełnie nie przypominała jego żony. Teraz. Irisa Black przypominała mu Narcyzę ze szkolnych lat, kiedy jeszcze sprzeczali się ze sobą.


Draco & Morgaine

Draco wszedł do wody, czując jak mokry materiał, z którego były spodnie przykleja się do jego ciała. Dziewczyna stała na brzegu, ale nadal czuł, że mocno trzyma jego rękę. Dopiero po chwili zauważył, że dziewczyna nie jest już ubrana w swoje rzeczy. Jasne szaty delikatnie opinały jej ciało, rąbek długiej spódnicy był oblepiony piaskiem. Suknia zdecydowanie nie była elegancka, wyglądała bardziej jak ubranie na co dzień. Mgliste szaty, o których opowiadała mu matka, sprawiły, że nie mógł oderwać wzroku od dziewczyny. Kiedy ubierała się w swoje zwykłe ubrania, nie dostrzegał faktu, że dziewczyna może być w części wilą, jednak teraz kiedy miał ją przed oczami tak ubraną, doskonale widział, że nie jest zwykłą czarownicą. Jej długie włosy, które zwykle upinała, teraz były rozpuszczone, miała włożone w nie kwiat jaśminu.
Dopiero kiedy Malfoy odszedł na tyle daleko od brzegu, że coraz trudniej było mi się trzymać za ręce, Meg weszła do wody. Podeszła do niego i pociągnęła w głąb jeziora. Miała nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i jej rodzina zrozumie ich beznadziejne położenie.
- Gdzie…? – zaczął, ale dziewczyna przyłożyła mu palce do ust.
- Zaraz zobaczysz – wyszeptała. Szli przed siebie jeszcze przez kilka sekund, a woda sięgała im już do pasa.
Nagle, zupełnie z nikąd pojawiła się przed nimi niewielka wyspa. Draco zatrzymał się zaskoczony, a dziewczyna jedynie delikatnie uśmiechnęła się.
- Chodź – szepnęła, widząc, że chłopak się wacha.
- Nie mów, że to jest twoja rodzina? – mruknął spoglądając na stojące na brzegu wile.
- Nie, one tylko dbają o bezpieczeństwo – zaśmiała się dziewczyna. – Nie martw się, są w porządku .
Wyszli z wody i stanęli na brzegu wyspy. Okrążyły ich kobiety, przyglądając się groźnie chłopakowi.
- To Draco Malfoy – powiedziała szybko dziewczyna.
- To człowiek! – warknęła jedna z kobiet.
- Czarodziej – wyszeptała dziewczyna, mocniej ściskając rękę chłopaka.
- Intruz – krzyknęła inna.
- Jest ze mną – wyjaśniła nerwowo – To jest… emm
- Jestem chłopakiem Meg – do rozmowy włączył się chłopak. Miał nadzieję, że dziewczyna nie będzie mu miała tego za złe. Czuł, że Dubis starała się nie ukazać swojego zaskoczenia. Mocniej uścisnął rękę dziewczyny.
- Złamałaś zasady, Morgaine – powiedziała jedna z nich stając naprzeciwko dziewczyny.
- Wiem – szepnęła.
- Przyprowadziłaś do nas nie tylko tego chłopaka, ale również sześć innych osób – zagrzmiała wila. Dubis spuściła głowę.
- Zostawcie ich! – usłyszeli nagle inny głos. Dziewczyna podniosła głowę.
- Babcia…!



Severus & Sakura

Dziewczyna zasnęła na fotelu stojącym przy łóżku, na którym spał Snape. Ich dłonie były ze sobą splecione.
Pierwszy ze snu zbudził się mężczyzna. Czuł się znacznie lepiej niż w nocy i doskonale wiedział, że jest to zasługą Sakury. Delikatnie uniósł się na łokciu i spojrzał na ich złączone ręce. Uśmiechnął się smutno. Teraz już wiedział, że to jej przepowiednia zawierała duszę czarownicy. Przez chwilę miał nadzieję, że jednak mogą się mylić, ale w tej sytuacji, w jej przypadku wszystko było jasne.
Teraz zaczął żałować jeszcze bardziej niż wcześniej, że pozwolił sobie na zbliżenie się do dziewczyny. Ona nie była mu obojętna i wydawało mu się, że i on nie jest jej obojętny. Przeszedł po jego ciele niemiły dreszcz, kiedy poczuł, że delikatna dłoń dziewczyny wysunęła się z jego. Spojrzał na nią, ale ona nadal spała, jedynie inaczej ułożyła się na fotelu.
Nagle przypomniał sobie treść legendy. Oblał go zimny pot. W ciągu najbliższych tygodni dziewczyna musiała splamić swój honor. Nie chodziło o sam fakt tego co ją czekało, jako nauczyciel zdawał sobie sprawę, że spora część uczennic już miało to za sobą. Martwił go fakt, iż biorąc pod uwagę to, że dziewczyna dawno przestała traktować go jak nauczyciela, może go „wybrać” do spełnienia drugiej części legendy.
- Co cię martwi? – zapytała cicho dziewczyna, przecierając oczy.
- Dzień dobry, Sakuro – mruknął mężczyzna, jakby licząc, że Hanuro zrezygnuje z dążenia do prawdy.
- Dzień dobry, Severusie – odparła szybko. – Jak się czujesz?
Japonka postanowiła zmienić taktykę. Musiała dowiedzieć się skąd Snape wrócił w takim stanie.
- Dużo lepiej – powiedział. – Ale ty chyba nie wyspałaś się – mruknął widząc, że dziewczyna ziewa. Sakura zmieszała się.
- Wręcz przeciwnie – powiedziała uśmiechając się, miała nadzieję, że udało jej się przekonać mężczyznę. Czuła pulsujący ból w głowie.
Snape przyjrzał się jej badawczo.
- Pójdę się odświeżyć – oznajmił, kiedy stwierdził, że to pomoże mu odwlec tłumaczenie dziewczynie tego co się stało. Sakura skinęła głową.
Kiedy już Severus wyszedł z „pokoju” dziewczyna usiadła na łóżku. Czuła, że powieki jej ciążą. Położyła się ostrożnie na łóżku.
- Tylko pięć minut – wyszeptała, zasypiając.

Carlisle & Michelle

Dziewczyna oddala pusty flakonik mężczyźnie i ponownie spytała, co się stało. Cullen pociągnął ją za rękę i zaprowadził na kanapę. Kazał jej usiąść i kiedy to zrobiła sam usiadł obok niej. Wziął jej ręce w swoje i przez chwilę na nie patrzył.
- Nic ci nie będzie po tym eliksirze – wyszeptał – jest całkowicie bezpieczny.
Dziewczyna skinęła głową, ufała mu bezgranicznie. Posyłali sobie nieśmiałe spojrzenia.
- Carl – szepnęła – powiesz mi gdzie byliście?
- Nie teraz, Michelle, nie teraz – odpowiedział jej cicho. Na razie nie chciał jej martwić.
- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć – mruknęła, krzyżując ręce na piersi.
- Dlatego – zaśmiał się i przyciągnął ją bliżej siebie. Dziewczyna teraz siedziała przytulona do jego piersi. Na jej policzkach rozkwitły szkarłatne rumieńce. Spuściła głowę, by mężczyzna tego nie zobaczył.
Carlisle zaśmiał się i pocałował dziewczynę w czubek głowy.
- To nie jest odpowiedź – burknęła, nadal nie podnosząc głowy.
- Chwilowo to musi ci wystarczyć, moja droga – powiedział, pocierając ręką jej ramię.
- Cullen! – warknęła, prostując się.
- Zostawiacie nas same w tym… buszu i znikacie – zaczęła mówić podniesionym głosem, ale Carl przyłożył palec do jej ust.
- Niektórzy mogą już spać – powiedział wskazując na drzwi od „sypialni” Severusa.
- Nic mnie to nie obchodzi – rzuciła odważnie dziewczyna.
- Ale mnie obchodzi – odpowiedział jej blondyn.
- W każdym razie wracacie po kilku godzinach i jesteście ranni – dziewczyna zaczęła swoją tyradę. – A kiedy już wracacie, jesteście ranni!
Carlisle wywrócił oczami.

Ale leję wodę... xD Postaram się jak najszybciej dopisać dwa pozostałe kawałki. Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chochlik dnia Nie 21:01, 16 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Nie 21:42, 16 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Ola już Ci pisałam, że wyszła totalna rewelacja xD

Strasznie uwielbiam wszystkie fragmenty xD
Ah..nie wiem co jeszcze powiedzieć, brak mi słów xD

Weny Kasiu Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Nie 21:44, 16 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

W takim razie baardzo się cieszę, bo naprawdę mi dzisiaj ciężko szło pisanie. xd

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Pon 15:49, 17 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Lucjusz & Rissa

Irisa przypominała mu Narcyzę ze szkolnych lat, kiedy zakochali się w sobie i rozkoszowali sobą nawzajem. Doskonale pamiętał wszystkie chwile, które były dla niego bezcenne. Nigdy nikogo nie kochał, nigdy nikt go nie obchodził, nigdy nikt go nie rozumiał… tylko ona. Pojawiła się na horyzoncie znikąd i odmieniła jego życie na zawsze. Z zadumy wyrwał go głos Black.
- Musi pan wstać - szepnęła próbując go postawić na nogi.
Właśnie zaczęło padać, wielkie krople lądowały na jej twarzy. Każdy kosmyk włosów, przylegał ściśle do jej policzka.
Lucjusz nie odpowiedział jej nic, ale machnął różdżką nad swoją raną, która zaczęła się powoli goić. Rissa patrzyła na to jak zaczarowana, nie wiedziała, że istnieją czary, które uleczają.
- Tak jest szybciej - odrzekł.
Wtedy dziewczyna zauważyła, że mężczyzna jest już w pełni sił i mogą wrócić do namiotu.
- Musimy iść do namiotu - powiedziała wskazując za siebie. Była cała przemoczona. Spała już, gdy oni przybyli. Dała by wszystko by znowu się położyć i zasnąć.
- Nie podobało ci się, że jest tylko jeden namiot - przyznał uśmiechając się pod nosem. Po chwili Lucjusz wstał i rozejrzał się po okolicy. Zdał sobie sprawę, że są dość daleko od pozostałych.
- To prawda - odpowiedziała patrząc na to co robi.
Wtedy Malfoy machnął różdżką i wyciągnął z kieszeni jakąś kostkę. Położył ją na ziemi i wyszeptał parę zaklęć. Po kilku minutach przed nimi stał mały namiot. Rissa delikatnie uchyliła „drzwi”, a jej oczom ukazało się wielkie i piękne wnętrze. Wszystko wyglądało inaczej niż w tamtym namiocie. Tutaj w środku mogłaby przysiądź, że jest w Malfoy Manor.
- Tylko do twojej dyspozycji - odrzekł Lucjusz zapraszając gestem Irisę do środka.
Black weszła do środka, ale Lucjusz został na dworze. Zdziwiło ją to i szybko zapytała.
- Pan nie wejdzie do środka?
- Nie będę spał - odrzekł. Nigdy nie zasypiał przy kimś, nie lubił tego.
Mógł zasnął spokojnie tylko przy Narcyzie. Lecz jej tam nie było.
Dziewczyna wyszła z namiotu i usiadła obok niego przed namiotem.
- Też nie będę spała - wyszeptała patrząc w niebo.
- Dlaczego? - zapytał zdziwiony.
- Pan nie opowiedział mi o legendzie… nie rozumiem, co mamy zrobić - przyznała rozkładając ręce.
- Lucjusz - odrzekł beznamiętnie.
- Co „Lucjusz”? - zapytała ziewając.
- Mów do mnie po imieniu - wyszeptał przejeżdżając palcem po wierzchu jej dłoni. Rissa zaskoczona odsunęła swoją dłoń i spojrzała na niego znacząco.



Meg & Draco

Meg próbowała wypatrzeć swoją babcię. Draco czekał, aż pokaże się przed nimi stara kobieta, ale jak bardzo się pomylił.
- Morgaine - wyszeptała kobieta zbliżając się nich. Nie wyglądała na staruszkę, był piękna… choć na jej twarzy można było się dopatrzeć pojedynczych zmarszczek.
- Dzień… Dobry wieczór - powiedział Draco. Spojrzał na siebie, był cały mokry, jego koszulka miała tylko suchy kołnierzyk. Na szczęście na horyzoncie pojawiała się jakaś wyspa.
Jej babcia ukłoniła głowę i zaprowadziła ich na suchy ląd.
- Meg… to wszystko należy do twojej rodziny? - zapytał przejęty.
- Nie zupełnie… babcia ci wyjaśni - uśmiechnął się, a ona złapała go za rękę. Musiała pokazać innym wilą, ze Draco przyszedł tutaj z nią i razem z nią opuści to miejsce.
Babcia Dubis prowadziła ją w najdalsze zakątki lasu porastającego wyspę. W końcu dotarli do niewielkiego domu, który nie przypominał tych angielskich.
- Babciu, musisz mnie… musisz nas wysłuchać - poprawiła się dziewczyn siadając na miejscu wskazanym przez swoją babcię.
- Was… wy - uśmiechnęła się kobieta i usiadła tuż przy Meg.
- Nie powinno mnie tu być - powiedział pośpieszne Draco pocierając swoje mokre spodnie.
- Każdy przechodzi przez to samo - powiedziała.
- Babciu… jesteśmy w niebezpieczeństwie. Musisz nam pomóc, nie wybraliśmy tego miejsca, bo nam się podobało - rzuciła nagle Meg.
Czuła, że ta sytuacja ją przerasta.
- Wiem o tym - uśmiechnęła się babcia Morgaine.
- Co? - westchnęła. - Ty nic nie rozumiesz - upomniała ją Dubis patrząc na Dracona.
- Meg… uspokój się - wyszeptała Malfoy trzymając ją za rękę.
- Jesteście w niebezpieczeństwie… możesz zginąć, a tylko ten młodzieniec - wskazała na Dracona - może cię uratować… ale splamisz honor.
- O czym ty mówisz? - zapytała.
Długo nie musiał czekać na odpowiedź. Babcia wskazała na drzwi na zewnątrz. Meg odwróciła się, Draco zrobił to samo co ona. Wtedy im oczom ukazała się matka Dracona.
Narcyza weszła do środka.
- Morgaine wiem o wszystkim… wiem więcej od ciebie - odrzekła babcia do dziewczyny.
- Matko, jak ty… tutaj - szepnął Malfoy.
- Ty i Twój ojciec nie wiecie wszystkiego - odrzekła - i niech tak pozostanie.. - dopowiedziała przytulając babcię Meg do siebie. Morgaine patrzyła w szoku na dwie kobiety.



Severus & Sakura

Japonka spała tak gdzie jeszcze przed chwilą leżał nauczyciel. Przysięgła sobie, że zdrzemnie się tylko na pięć minut. W pewnej chwili obudził ją ciszy szept. Otwarła oczy i rozejrzała się po pomieszczeniu. Zobaczyła, ze Snape siedzi obok niej i przygląda jej się badawczo. Na początku nie wiedziała co ma powiedzieć. Siedział tam jak zahipnotyzowany, co chwila szeptał jakieś słowa.
- Severus… Severus - wyszeptała.
Wtedy mistrz eliksirów wstał i zostawił ja skracając wzorkiem na jej słowa. Sakura szybko wstała.
- Nie odchodź - wyszeptała - Nie zostawiaj mnie samej! - krzyknęła.
Wtedy poczuła, ze ktoś nią szturcha. Otworzyła oczy i zobaczyła Severusa. Pochylał się nad nią.
Wtedy zdała sobie sprawę, że to był tylko sen, krzyczała przez sen.
Czuła jak jej policzki robią się czerwone.
- Co ci się śniło? - zapytał zaciekawiony profesor siadając obok niej.
- Ja… yhm… nie pamiętam - mówiła, próbując uniknąć stresujących słów.
Snape szybko odpuścił, zdał sobie sprawę, że na Hanuro i tak mu nic nie powie.
Severus wstał i zaczął cos układać i mamrotać pod nosem.
- O co chodzi? - zapytała patrząc na niego z zaciekawieniem.
- O wczorajszą noc - odpowiedział bez żadnych kłamstw.
- Nie rozumiem - szepnęła. Próbowała sobie wszystko przypomnieć.
- To bardzo skomplikowane… nie mogę. Rozumiesz nie mogę ci na to pozwolić! - krzyknął i obrócił się w jej kierunku. Spiorunował ją wzrokiem.
- Na co pozwolić? - pytała.
- Na wszystko… nie możesz mnie wybrać! Nie zrobię tego - powtarzał jej, lecz Japonka nie wiedziała kompletnie o co mu chodzi. Mogła się tylko domyślać, ale nie mogła. Całą ta sytuacja. Musiała skończyć z domysłami.
- Nie-wiem-o-co-chodzi - powiedział na jednym wdechu.
- I niech tak pozostanie - żachnął oburzony.
- Co się stało w nocy? Czego nie możesz mi powiedzieć? Co ONI ci powiedzieli? - pytała - Pozostali też muszą to zrobić?
- Każdy - westchnął.
- Odpowiedz na moje pytania - błagała - Severusie.
- Legenda jest prawą… te kule i przepowiednie, wy i ty… wasza czystość i…
- Mów jaśniej - prosiła.
- Nadchodzi czas wyboru… nie możesz być na wieczność czysta - tłumaczył - ja nie… ja się boję - wyszeptał.
Wtedy Sakura zrozumiała o co chodzi.



Carlisle & Michelle

Dziewczyna patrzyła na Carlisle`a, a ten próbował do niej przemówić.
- Nie mogę ci powiedzieć - odrzekł wskazując na około.
- Powiedz cokolwiek… założę się, że dziewczyny wiedzą już o wszystkim - warknęła uderzając Cullena w tors.
- Może i wiedzą… ale ja ci nie powiem - powiedział beznamiętnie.
- W takim razie pogadam z nimi i się dowiem - żachnęła - nie to nie.
De Signe wstała i chciała opuścić namiot, ale Cullen złapał ją za nadgarstek. Michelle straciła równowagę i runęła na ziemię koło Carlisle`a.
Ten zaczął się śmiać i przyciągnął ją do siebie.
- Puszczaj - krzyknęła.
Carlisle położył ręce na jej biodrach i przycisnął do siebie.
- Nadchodzi ten czas - wyszeptał do jej ucha - kiedy musimy się bliżej poznać… bardzo blisko - szeptał patrząc w jej oczy.
- Bliżej to znaczy…
- Wiesz co to znaczy, Michelle… legenda jest legendą, ale prawda i to co musimy zrobić… jest nieuniknione - odrzekł.
- Czyli to wszystko… okazało się prawdą - stwierdziła patrząc na Cullena i równocześnie rozglądając się dookoła.
- Prawda jest wokół nas… my jesteśmy prawdą i musimy spełnić zadnie - mówił.
- Tylko my? - zapytała.
- Wszyscy… wy-dziewczęta macie za zadanie wybrać waszego… - przełknął ślinę - partnera.


Życzę weny kolejnej xD
Nie mam pojęcia kto jest po mnie Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Pon 16:01, 17 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Rozdział jest zdecydowanie przecudowny! Very Happy
Kawałek z Lu i Rissą jest taki hmm... ma w sobie to coś.
W następnym kawałku zupełnie zaskoczyłaś mnie wprowadzając Narcyzę!
Sakura i Severus, cudnie pociągnęłaś akcje.
Michelle i Carlisle - doktorek nam szaleje. xD


Teraz chyba Kasia piszę, a ja już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Pon 16:06, 17 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Dziękuje... bałam się, że nie będzie się podobać.

Ufff, mogę odetchnąć z ulgą xD

Wiem...z tą Narcyzą to mi tak nagle przyszło, nie wiem dlaczego...może dlatego, ż eona tak dużo wie o wilach xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Wto 20:45, 18 Sty 2011 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

RISSA I LUCJUSZ

Rissa spojrzała się znacząco na mężczyznę obok i odsunęła się kawałek od niego. Lucjusz uśmiechnął się ironicznie pod nosem i zaczął spoglądać w gwiazdy. Jego perłowo białe włosy powiewały lekko na wietrze. Ciszę przerwała Rissa:
- Opowie mi pa… - napotkała chłodne spojrzenie Malfoya – Przepraszam… Opowiesz mi o tej legendzie? Gdzie byliście?
- Legendę słyszałaś… Wytłumaczyliśmy wam o co chodzi… Co… będziecie musiały zrobić jak to się okaże prawdą. My to sprawdziliśmy…
- I co się dowiedzieliście? – wyszeptała panna Black.
- To jest prawda. Legenda jest prawdą.
Rissa ze zdziwienia otworzyła usta.
- Zamknij buzię, bo nie wyglądasz wtedy zbyt inteligentnie.
Black lekko zarumieniła się i spytała się, a właściwie wyszeptała:
- To znaczy, że my… że ja muszę… Splamić swą cześć…
Dziewczyna wstała i zaczęła chodzić, w prawo i w lewo przed siedzącym na ziemi Lucjuszem.
- To jest konieczne?
- O ile chcemy wygrać.
Rissa weszła do namiotu i usiadła na sofie.

Taa… Jestem ciekawa z kim mam stracić… O przepraszam z kim mam splamić swą cześć. Pff… Co za głupi warunek! O głupszym nie słyszałam!

Nagle do namiotu bezszelestnie wszedł Lucjusz i usiadł obok panny Black.
- Cos cię trapi? Boisz się?
Rissa spojrzała na niego zdziwiona. ON się martwi.
- Nie… Ja się nie boję. Dam sobie radę. Nie martw się.
Nagle usłyszała szelesty obok namiotu.
- Co to jest? – rozejrzała się po całym namiocie.
- Może jakieś zwierzę. Spokojnie.
Nagle usłyszeli jakiś huk. Rissa złapała się przestraszona za rękaw szaty Lucjusza.

MEG I DRACO

Meg siedziała zdziwiona na fotelu. Draco nie potrafił wykrztusić ni słowa.
- Mogę wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi… Babciu?
Narcyza spojrzała na swojego syna:
- Draco, prosiłabym, a byś wyszedł. Na razie musimy porozmawiać tylko z Moragine.
Młody Malfoy otrząsnął się z letargu:
- Ale jak to? Matko…mogę wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi?
- Draconie…Proszę. Wyjdź. Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie.
- Ale…. – Draco próbował dojść do swojego.
Narcyza podeszła do syna i położyła mu ręce na ramionach:
- Proszę. Wiesz, że nie znoszę sprzeciwu.
Malfoy trochę naburmuszony wyszedł z pokoju i postanowił poszukać ojca.
Narcyza tymczasem usiadła obok Meg, która od razu się zapytała:
-Teraz się dowiem o co chodzi? – popatrzyła po kobietach, które siedziały w pomieszczeniu.
Zaczęła jej babcia:
- Narcyza jest twoją daleką kuzynką.
- Ale jak to?
- Jest twoją kuzynką w drugiej linii od strony twojej matki.
- Czyli my jesteśmy rodziną, a to znaczy… A co ze mną i Draco? To znaczy, że on jest moją rodziną . Czy…
Przerwała jej babcia:
- Spokojnie, kochanie. Wiem, że go kochasz – w tym momencie Meg zarumieniła się lekko – I że jest dla Ciebie ważny. To was nie przekreśla. Możecie być razem.
Dubis odetchnęła z ulgą.
- To dobrze. Ale... Babciu… A co z całą resztą? Możemy tu zostać na jakiś czas?
Babcia Meg uśmiechnęła się do niej dobrodusznie:
- Oczywiście, że tak kochanie, ale pod jednym warunkiem. Pilnuj aby mężczyźni za bardzo nie zbliżali się do naszego jeziora i do reszty naszej rodziny. Nie chcę żebyście mieli kłopoty.
- Dobrze babciu. Obiecuję. Ale teraz powiedzcie mi obie. Dlaczego Draco ani pan Malfoy nie wiedzą o tym, że jesteś – tu spojrzała znacząco na Narcyzę – willą?
- Tak dokładnie to willą jestem tylko w 1/8 – zaczęła tłumaczyć Narcyza.

SAKURA I SEVERUS

- Severusie… - dotknęła jego ramienia.
- Proszę… Sakuro. Ja nie mogę. Ty nie możesz. Ja jestem nauczycielem, a ty uczennicą.
Ja mam 37 lat, a ty 17.
- Jesteś dla mnie ważny.
- Ty dla mnie, do jasnej cholery, też! Czy nie możesz tego zrozumieć?! Ale ja nie mogę.
Coś mnie powstrzymuje. Ja nie potrafię. Nie możesz mnie wybrać.
Hanuro usiadła na sofie i zaczęła się przyglądać ścianie namiotu.
- Ehh… Mam dość. To mnie przerasta… Ta przepowiednia i w ogóle…
Severus usiadł obok niej.
- Nie martw się. Dasz radę – i ku jego zdziwieniu dziewczyna przytuliła się do niego.
- Sakuro… Nie. Proszę… - odsunął od siebie dziewczynę i sam wstał.
- Ale ty jesteś dla mnie ważny. Najważniejszy.
- Nie mów tak.
- Ale tak jest!
- Nie jest! – i wyszedł z namiotu trzepocząc szatą.
Sakura wybiegła za nim. Nie potrafiłaby usiedzieć w miejscu. Znalazła go siedzącego pod drzewem. Wpatrywał się w gwiazdy jakby miał tam znaleźć odpowiedź na dręczące go pytanie

Dlaczego ona chce wybrać mnie?

Hanuro usiadła obok niego.
- Odejdź stąd.
- Dlaczego jesteś taki oschły Severusie?
- Bo…bo… - po raz pierwszy nie potrafił nic z siebie wykrztusić.
Sakura położyła mu głowę na ramieniu:
- Sev… - mężczyzna gwałtownie się podniósł. Tak do niego mówiła tylko Lily Evans.
- Nigdy tak do mnie nie mów!
Dziewczyna trochę się przestraszyła.
- A – ale… dlaczego?

MICHELL I CARLISLE

Michell spojrzała na Cullena:
- Widzę, że jesteś pewny siebie. Skąd ta pewność, że wybiorę Ciebie?
- Oj… Intuicja – uśmiechnął się do dziewczyny – A po drugie… Widać to w twoich oczach.
- Taaa… I co takiego widzisz jeszcze w moich oczach? – spojrzała na niego podejrzliwie
- Miłość, życzliwość i całą resztę innych uczuć.
Michell odsunęła się od Cullena i usiadła po turecku i spojrzała się na niego znacząco.
- No dobra… poznajemy się bliżej. Ile masz lat? Kto jest twoją matką? Twoje hobby?
Carlisle zaśmiał się głośno:
- Przecież wiesz, że nie o to mi chodziło… - spojrzał na nią uwodzicielsko.
- Wiem…Ale ja lubię się z tobą droczyć – wstała, ponieważ Cullen siedział teraz bardzo blisko niej. On również wstał i objął Michell w pasie. Ta mu się wyrwała i uciekła w inne miejsce. Cullen pobiegł za nią, ale chwilę później ona znowu była w innym miejscu.
- Michell! – krzyczał za nią roześmiany – Dlaczego mi to robisz?! Nie uciekaj przed przeznaczeniem kochana! Nie wstydź się mi powiedzieć, że mnie kochasz!
Klęknął na kolana udając Romea:
- Michell ty jesteś wschodem, a słońce jest zachodem… - zamyślił się na chwilę – I jak to dalej leciało?
De Singe zaśmiala się:
- Och Carlisle, czemuś ty jesteś Carlisle?!
Cullen chciał do niej podejść i ją przytulić, ale potknął się i razem wylądowali na łóżku. Cullen przygniótł dziewczynę i stykali się już prawie nosami. Michell wpatrywała się w oczy mężczyzny i modliła się tylko, żeby to już nie było TO. Bała się trochę. Nawet więcej niż trochę. Nie znała go za dobrze. Zaledwie z kilku zdań.



Wybaczcie... Wiem, że leje wodę...
Weny kolejnej Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PannaSnape dnia Wto 21:48, 18 Sty 2011, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna -> Twórczość fanowska / Wspólne opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 21, 22, 23  Następny
Strona 14 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare