Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Wspólne opowiadanie forumowe ^^
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna -> Twórczość fanowska / Wspólne opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Czw 23:58, 30 Gru 2010 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Nie jest źle. Smile
Szkoda, że nie dalaś odpowiedzieć Meg na pytanie Dracona. Very Happy

Weny Carlie!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carlie
Pierwszoroczny
PostWysłany: Czw 23:59, 30 Gru 2010 Powrót do góry


Dołączył: 05 Gru 2010

Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Głębi Serca Gdzie Umarli Żyją

aaaaaaaa!!! Kocham Cę za scenę końcową ze Snape'm i Hanuro!! Very Happy Perfekcyjna! Very Happy
Teraz moja kolej... Niezły gwóźdź mi zabiłyście, bo oprócz Dumba nie mam zielonego pojecia co zrobić... Ale cała noc przede mną, a w nocy zawsze się najlepiej tworzy. Zacznę od Snape'a. Zaintrygowała mnie ta scena Very Happy Very Happy Very Happy Najlepsza część ze wszystkich Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Pią 0:11, 31 Gru 2010 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

Nie jes źle, ale mogło być gorzej prawda Ola ? xD

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PannaSnape dnia Pią 0:11, 31 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Pią 0:13, 31 Gru 2010 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Prawda Kasiu! Smile

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Pią 0:14, 31 Gru 2010 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

Aaaaa i weny Carlie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Pią 10:17, 31 Gru 2010 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Weny, weny Carlie!


No faktycznie, szkoda, że nie ma odpowiedzi na pytanie Dracona...
Podoba mi się ( bardzo) jak Irisa zostaje uciszona przez Lucjusza !
Genialnie, wybornie !

Ale jak dla mnie troszkę za krótki fragment w MM..bo w sumie są tam aż 2 nasze postacie xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carlie
Pierwszoroczny
PostWysłany: Pią 16:20, 31 Gru 2010 Powrót do góry


Dołączył: 05 Gru 2010

Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Głębi Serca Gdzie Umarli Żyją

Hanuro

Sakura powoli otworzyła oczy. Rozejrzała się po pomieszczeniu i uznała, że to nie jest jej dormitorium.
Co się stało? - przerażona czym prędzej sprawdział stan swojej odzieży, ze szczególnym uzględnieniem faktu czy ją w ogóle ma na sobie. Gdy uznała,, że wszystko jest na swoim miejscu nietknięte, postanowiła czym prędzej udać się do swojego dormitorium. Strasznie bolala ją głowa, poza tym miała wielką nadzieję, że to jednak nie są prywatne komnaty Snape'a, choć wszystko na to wskazywało. Jedyne co pamiętala, zanim się tu obudziła to jego twarz. Nawet nie kojarzyła o czym rozmawiali, jedynie wiedziała, że jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Powoli wstała z łóżka i ruszyła w stronę drzwi. Gdy weszła do drugiego pokoju zamurowało ją kompletnie. Ujrzała śpiącego Snape'a. Miał tak niewinną minę, że trudno było jej oderwać wzrok. W końcu jednak zmusiła się do tego i poszła do wyjścia. Zdziwiła się, że Snape nie zamknął drzi zaklęciem, ale za chwilę pomyślała, że zapomniał, tyle się przecież wydarzyło....
idąc ciemnym korytarzem (nie chciała zapalać różdżki, wiedziała, jak irytuje to ludzi na obrazach) usłyszała coś, co brzmiało jakby się ktoś prześlizgiwał. A raczej coś.
Kto tu jest? Halo, pokaż się! - krzyknęła przerażona
Zamiast odpowiedzi usłyszała dziki, wściekły syk.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carlie
Pierwszoroczny
PostWysłany: Pią 16:28, 31 Gru 2010 Powrót do góry


Dołączył: 05 Gru 2010

Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Głębi Serca Gdzie Umarli Żyją

Snape ocknął się z koszmarnym bólem głowy. Co się do jasnej cholery, stało? Posmyślał. Najpierw rozmawiał z Hanuro, później ona zemdlała, następnie zaniósł ją do łóżka, przyszedł tutaj... I film się urywa. Coś tu nie gra. Spojrzał w stronę sypialni. Drzwi były otwarte, a przecież na pewno je zamykał.
Wszedł do środka powoli, w nadziei że Hanuro ciągle tam przebywa. Jakże się rozczarował widząc puste łóżko.
-Trzeba było ją przywiążac! Gdzie ona jest?! - wrzasnął, po czym ruszył na poszukiwania dziewczyny. W tym momencie dobiegł go straszny krzyk
-Sakura! Lumos! - krzyknął, biegnąc korytarzem w stronę miejsca, z którego dobiegały niepokojące dźwięki.
To co tam zobaczył, przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Nagini wiła się wokól leżącej na podłodze Hanuro, która nosiła już kilka śladów ukąszeń.
-Petrificus totalus! - nie mógł użyć innego zaklęcia w obawie, że trafi Sakurę. Na szczęście trafił węża za pierwszym razem.
-Expecto patronum! - wysłał patronusa do Dumbledora z wiadomością co się stało, a sam zaczął wyplątywać Hanuro z węża, wziął na ręce i czym prędzej pobiegł do skrzydła szpitalnego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carlie
Pierwszoroczny
PostWysłany: Pią 16:38, 31 Gru 2010 Powrót do góry


Dołączył: 05 Gru 2010

Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Głębi Serca Gdzie Umarli Żyją

Dumbledore i Michelle


-Michelle w żadnym wypadku nie wolno ci powiedzieć nikomu co tu się wydarzyło, rozumiesz? - Dumbledore bardzo spokojnie mówił do dziewczyny – Wszystko ci wytłumaczę. Carlisle....
-Mało mnie nie zabił! - przerwała mu Michelle. - Jeszcze chwila i poderżnąłby mi gardło, a ja mam siedzieć cicho?! Nigdy w życiu!
-Michelle posłuchaj. Carlisle jest pod wpływem zaklęcia Tandis Lovem, które Voldemort rzucił na niego, gdy ten kolejny raz uwolnił się spod zaklęcia Imperiusa. Nie wiadomo, jak on to robi, on sam tego nie wie, ale wróćmy do klątwy. Polega ona na tym, że Carlisle będzie wykonywał polecenia Sama-Wiesz-Kogo, aż się nie zakocha. Ale są dwa warunki: miłośc musi być odwzajemniona i szczera, a do tego trzeba wypowiedzieć pewną formułkę. - podał jej kawałek pergaminu. - tu masz wszystko.
-Dlaczego ja? - Michelle nie mogła uwierzyć, że jej pech może być aż tak ogromny.
-Profesor Trelawney przepowiedziała, że gdy pojawi się opętany blondwłosy uzdrowiciel, pokochać go może tylko arystokratka z dalekiego kraju, a jej domem będzie Slytherin. Mówi ci to coś, panno de Signe?
-To dlatego ta przeklęta Tiara tak krzyczała...
-Właśnie. Jesteś potomkinią Delfiny de Signe, czarownicy, która potrafiła opętać każde żyjące stworzenie. Mężczyźni i kobiety zakochiwali się w niej, a gdy miłośc pozostawał nieodwzajemniona, zabijali się. Twoja moc jest tak wielka, że tylko Ty możesz ocalić Cullena.
Do jasnej... pomyślała.
-Widzę, że to już postanowione.
Pomyślała o Carlisle'u. Jej brzuch znów wypełniły motylki. Spokojnie zasnęła.
Dumbledore wyszedł, a za drzwiami zastał białą łanię...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carlie
Pierwszoroczny
PostWysłany: Pią 16:55, 31 Gru 2010 Powrót do góry


Dołączył: 05 Gru 2010

Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Głębi Serca Gdzie Umarli Żyją

Malfoy Manor.
Rissa

Rissa krążyła bezsensownie po MM, zastanawiając się, co ze sobą zrobić. Chciała znaleźć Meg, żeby oddać jej pierścień, ale niegdzei jej nie było. W ogóle wszyscy się porozłazili i dziwne poznikali. Zrezygnowana poszła do salonu. Gdy tylko przestąpiła jego próg, ujrzała Lucjusza. Chcała się wycofać, ale Lucjusz ją zatrzymał:
-Siadaj Iriso. Musimy porozmawiać.
Posłusznie wykonała polecenie. Malfoy zrobiił to samo, dokładnie naprzeciwko niej. Przeszywał ją zimnym spojrzeniem, ale nie spuściła w zroku. W końcu odchylił się w fotelu, odwarcając od niej wzrok, jakby się brzydził.
-Nie wiem, co Ty kombinujesz i czy w ogóle coś, ale jeden fałszywy ruch i osobiście cię rozwale, a zaaranżuję wszystko tak, żeby wina spadła na tego kretyna, Pottera, on i tak jest stracony. A ja za wszelką cenę będę bronił swojej rodziny, zrozumiałaś?
-Twój przekaz, Lucjuszu, był na tyle jasny, że musiałabym być równie głupia jak Potter żeby gonie zrozumieć. - odparła chłodno Irisa.
-Bardzo mnie to cieszy. Nawet nie wiesz, jak bardzo. - Malfoy wstał i wyszedł z pokoju, zostawijąc Irisę samą.
Kretyn. Co on sobie myśli, że kim ja jestem? Fanką Gryffindoru? Pomyślała zirytowana do granic możliwości. Nie daruję mu tego.

Draco i Meg.

Tymczasem Draco i Meg udali się do jego komnaty.
-Nie odpowiedziałaś mi na pytanie. Jesteś wilą czy nie? - zaczął młody Malfoy.
-Po co ci ta wiedza?
-Przestań! Ciągle to robisz! Unikasz odpowiedzi na pytania, sama je zadajesz, chociaż nie powinnaś! Jesteś wilą do cholery, czy nie?! - Malfoy aż zrobił się czerwony z wściekłości – Odpowiadaj!
-Jestem, do cholery wilą! W ¼ jestem! Moja babcia był wilą! Mam nadzieję, że usatysfakcjonowała cie moja odpowiedź, bo nie mam ci nic więcej do powiedzenia!
Obróciał się na pięcie i wyszła z komnaty nie zapominając o tzraśnięciu drzwiami. Chciała teraz odnaleźć Rissę i wypłakać się. O niczym innym nie marzyła.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carlie
Pierwszoroczny
PostWysłany: Pią 17:09, 31 Gru 2010 Powrót do góry


Dołączył: 05 Gru 2010

Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Głębi Serca Gdzie Umarli Żyją

Cullen szybkim krokiem szedł w stronę skrzydła szpitalnego.
Muszę ją zabić, czym predzej, uzyję zaklęcia niewybaczalnego, będzie szybk i bezboleśnie. Tym razem musi się udać. - myslał rozgorączkowany
Wpadł do sali i ujrzał śpiacą Michelle.. Wyciągnął różdżkę i wycelował w jej stronę.
-AVADA KEDAVRA! - krzyknął, z końca różdżki pyknął zielony dym i... nic sięnie stało. Michelle przewróciła się na drugi bok.
Muszę naprawdę tego chcieć – przypomniał sobie. - Skup się, Cullen!
Ponownie wycelował różdżkę w jej stronę
-Avada K.. Ke... Avada kurwa, nie mogę.
Schował różdżkę. Usiadł na łóżku i odgarnął jej włosy z twarzy. Dlaczego nie mógł jej zabić? Przecież robił to tyle razy... Coś tu się wali.
Michelle w tym momencie otworzyła oczy. Gdy ujrzała Cullena nad sobą... W jego oczach było coś... Nie bała się. Wyciągnęłą do niego dłoń, dotknęła pliczka, a on przykrył ją swoją dłonią i wtulił się w nią. Patrzyli chwilę na siebie, jakaś niewidzialna siła przyciągała ich do siebie, w tej chwili było tylko ich dwoje, reszta świata nie istniała.... Michelle przypomniała sobie co ma zrobić. Sięgnęła po pergamin, który dostała od Dumbledore'a.
-,,I na zawsze ich losy złączy Miłość i Śmierć. I Śmierć nie zabije Miłości. I Miłość Śmierci nie pokona. Tanczyć ze sobą będą jak te dwa anioły, dwa demony. Po zmierzch, po sen, po kres”
Carlisle zamknął oczy, z jego ust wypłynęło czerwone światełko, które szybko uleciało. Otworzył oczy.
-Michelle, moja...-uśmiechnął się. Dotknął jej policzka. - Michelle...
W tym momencie drzwi otworzyły się z hukiem, wpadł Snape z Sakurą na rękach
-POMÓŻ JEJ CULLEN!!! Nagini ją zaatakowała.


Weny Cissa!!! I dziękuję za poprawki!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Sob 12:12, 01 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Zaczne od tego, że następnym razem proszę o umieszczenie całego opowiadania w jednym poście. Bo pisanie kilku pod rząd nie ma sensu...
Po drugie... zauważyłam mnóstwo błędów, ale rozumiem... śpieszyłaś się.
Hmm... nie wiem dlaczego Irisa odezwała się do Lucjusza po imieniu...ale naprawiłam to u siebie w rozdziale.
I tak... znowu fragmenty nie są wyważone...Meg i Draco... to zaledwie parę zdań, gdzie Sakura, czy Michelle mają o wiele więcej.


Skrzydło szpitalne
Do wielkiego pomieszczenia wypełnionymi łóżkami wpadł Snape z Sakurą na rekach. Co chwila spoglądał na jej twarz i sprawdzał czy oddycha. Wiedział jedno, że Japonka ma uszkodzone płuca, wąż ścisnął ją tak mocno, że złamał jej prawie wszystkie żebra.
- Cullen, pomóż jej! - krzyknął i położył dziewczynę na pierwszym wolnym łóżku.
Tak się akurat złożyło, że w Sali nie było nikogo prócz Michelle, która zajmowała swoje łóżko, Cullena, Snape`a i Hanuro.
- Prof- profesorze Snape - wyszeptała Michelle, kiedy zauważyła, że Severus dziwnie przygląda się Cullenowi i de Signe.
- Udajmy, że nic nie widziałem - odchrząknął mistrz eliksirów.
Następnie doskoczył do półprzytomnej dziewczyny. Pierwsze co zrobił to usiadł i próbował coś wymyślić. Jednak szybko zdał sobie sprawę, że żadne z jego eliksirów nie pomogą.
- Pomóż jej - warknął przerażony nauczyciel.
Cullen zrobił dziwną minę. Nie wyglądał normalnie, Snape przyjrzał mu się dokładnie.
Blond włosy lekarz zbliżał się powoli do łóżka Sakury, jego krok był chwiejny, a w oczach paliły się iskierki.
- Jesteś w pełni świadomy? - zapytał „przerośnięty nietoperz” do lekarza, bał się o Sakurę… Jak ktoś, kto ledwo chodził miał wyleczyć ranną?
- Profesorze, ja nie wiem co się dzieje! - krzyknęła w końcu Michelle.


Carlisle odwrócił się do de Signe i zamiast pomóc Japonce, podbiegł do łóżka Michelle, złapał ją za rękę i czym prędzej wyprowadził ze skrzydła szpitalnego.
- Co pochrzaniłam? - pytała siebie Michelle. Przecież postępowała zgodnie z instrukcją samego Dumbledore`a.
A może zrobiła to za szybko?
Może musi odczekać i powtórzyć?
- Wzywa nas… musze zabić - powtarzał Carlisle. Ponownie lekarz stał się tym samym człowiekiem, który chciał zabić Michelle.
Wiersz de Signe podziałał, ale tylko na chwilę. Moc uczucia była za słaba.
- Niech to…
- Zabić! Muszę zabić - krzyczał Cullen i ciągnął dziewczynę za sobą.
Michelle zdawała się wpadać w panikę, wyciągnęła swoją różdżkę i zaczęła majaczyć jakieś zaklęcia pod nosem, ale nic nie wychodziło.
Myśl, powtarzała sobie w myślach. Kiedy zaczęła sobie przypomnieć formułki zaklęć, zorientowała się, że jest na dworze, a Cullen ciągnie ją w stronę Zakazanego Lasu.
- Panie - wyszeptał Carlisle, kiedy znaleźli się już pośród drzew.
Michelle zauważyła białego jednorożca leżącego na ziemi. Był zabity i krwawił… jakaś czarna, zakapturzona postać klęczała nad zwierzęciem i poiła się jego krwią.
- Wyśmienicie - zasyczał właściciel okropnego głosy, wręcz obrzydliwego.
Wtedy Cullen popchnął Michelle w stronę jednorożca.
- Potrzebuję jej krwi, jej krwi! - warknął.
Cullen podszedł do Michelle, wyciągnął różdżkę i chciał rzucić zaklęcie, ale de Signe była szybsza. Wyciągnęła karteczkę z formułką i szybko ją wyszeptała.

Snape usiadł na łóżku dziewczyny.
- Accio Medicinus! - krzyknął profesor i czekał na lek.
Wtedy w jego ręce wpadła mała fiolka, Snape szybko przeczytał instrukcje, wiedział, tyle, że musi wylać zawartość na skórę.
- yhm! - krzyczała Sakura z bólu, coraz trudniej łapała powietrze.
Uspokajała się kiedy ręka profesora dotykała jej czoła.
Severus chwile wpatrywał się w cierpiąca uczennice, musiał jakoś wylać lek na jej skórę, a skoro miała zranione żebra, musiał odsłonić jej klatkę piersiową.
Sakura leżała w czymś co przypominało koszule nocną. Profesor przysunął się do twarzy dziewczyny i powoli zaczął odpinać guziki koszuli.
Robił to tak delikatnie, nie chciał jej skrzywdzić.
- To nie powinno tak wyglądać - szeptał sam do siebie.
Nie mógł uwierzyć w to co się stało.
Nie chciała odpinać całej, wręcz nie mógł, ale zrobił by dla niej wszystko.
Po chwili odwrócił głowę i dokończył odpinanie guzików. Następnie delikatnie wyczuł mostek i wylał całą zawartość flakoniku.
Dziewczyna wracała do zdrowia w zawrotnym tempie.
- Sev… sev.. - majaczyła Sakura, wtedy do skrzydła wpadł dyrektor.
- Dostałem twojego potronusa, Severusie. - zaczął Dymbledore. - Musisz ją ocalić, wydostać się z zamku, weźcie Fawkesa.
Zanim się zorientowali usłyszeli Feliksa, który nadlatywał. Snape złapał Sakurę, następnie ptak podleciał nad nich i książę półkrwi chwycił ptaka. Po chwili zniknęli z zamku.


Malfoy Manor
Meg zapłakana ruszyła korytarzami dworu Malfoyów, kompletnie nie wiedział gdzie ma iść. Po chwili ujrzała Irise przechadzającą się po pomieszczeniu obok.
- Irisa… Rissa - krzyknęła Dubis i podbiegła do przyjaciółki, ale wydawała się być dziwna.
Odepchnęła Meg i spojrzał na nią karcąco.
- Morgaine, Morgaine, Morgaine… zachowujesz się jak dziecko. W domu Lucjusza tak nie przystaje - powiedziała beznamiętnie Black, uniosła głowę i ruszyła korytarzem.
Meg coś tu nie pasowało.
Od kiedy Irisa zwraca się do męża Narcyzy po imieniu?
Rissa nigdy nie nazywała Meg, Morgaine!
- Rissa, co do cholery… - Meg nie skończyła, zorientowała się, że Black ma jej pierścień.
To wszystko przez niego, ten pierścionek należał do wili, nie mogła go nosić inna czarownica.
- Oddaj mi pierścionek - powiedział Dubis.
Black spojrzała z irytacją na przyjaciółkę i rzuciła pierścionek w jej kierunku.
- I tak mi się nie podobał - stwierdziła.
Wtedy Meg włożyła go sobie na palec i pocałowała.
- Rissa, czujesz się dobrze? - zapytała Dubis, ale Black dotknęła swojej głowy. Czuła się źle.
- Yhm… co ja tu robię? Meg, gdzie my…
- To przez pierścionek, nikt nie może go nosić… babcia zaczarowała go… Nie byłaś sobą - wytłumaczyła szybko Meg.
Wtedy do salonu wpadł Draco ze swoimi rodzicami.
- Co tu się dzieje? - zapytała Narcyza podchodząc do Black, która była skulona na ziemi.
Lucjusz udał, że ten widok go nie wzrusza.

- Meg… Powiedz… Przepraszam za to na górze… - mówił młody Malfoy, ale Meg uciszyła go rękę.
- Czy ktoś mi powie, co się dzieje? Dlaczego Irisa leży na ziemi? - zapytała po raz kolejny pani Malfoy.
- Bo… eee… Kiedy Draco kazał mi się pakować zostawiłam swój pierścionek Irisie, żeby wiedziała… a potem ona go włożyła… a to pierścionek wili, więc…
- Opętał jej duszę? - zapytał Draco, szybko się uczył od matki.
- Nie do końca… Rissa wydawała się… wyniosła i pyszna - wytłumaczyła blondynka i pokazała pierścionek. - Na mnie nie działa, bo jestem wilą. Skoro wila zaczarowała złoto, to nie odczuwam skutków jego działania.
- To zrozumiałe… ale co Irisa takiego powiedziała? - zapytała Narcyza.
- Eee… w sumie nie wiem - odrzekła.
- Mogę z tobą porozmawiać… Yyyy, musimy omówić… szczegółu twojego pobytu w naszym domu - powiedział Draco. Złapał Meg za rękaw i poprowadził do pomieszczenia obok.
- Szczegóły pobytu? - zapytała Meg i wpatrywała się w blondyna.
- Zacznijmy od tego, że… jesteś tutaj gościem! - powiedział prawie krzycząc.
- Jestem gościem - powtórzyła.
- Moim gościem! - rzucił. - Więc możesz robić co chcesz - dodał szeptem i uśmiechnął się do dziewczyny.

-Lucjuszu, wiesz co ona powiedziała… to może być ważne, kiedy słowa nie płynęły z jej umysłu- mówiła Narcyza i wpatrywała się w męża.
- Zapewniła mnie, że nie ma złych zamiarów - odrzekł dumnie Lucjusz i wziął łyk wina z kieliszka.
- P-pan Malfoy… - zamruczała Irisa. - Nie byłam sobą…
- Teraz już wiemy - zaczęła Narcyza. - Muszę sprawdzić, czy wszystko gotowe na jego przyjście…
- Jego przyjście? - zapytał Lucjusz.
- Severus przysłał patronusa, przybędzie tu lada chwila… muszę iść sprawdzić kominek i siec Fiuu… a ty - wskazała na męża - zaprowadzisz ją do pokoju.
Kiedy pani Malfoy się oddaliła, Irisa wstała i zaczęła podążać za Lucjuszem.
- Nie pamiętasz niczego co ci powiedziałem? - zapytał maszerując i stukając laską o podłogę.
- Nic - wyszeptała. - A co ja… powiedziałam?
- Nazwałaś mnie po imieniu - odrzekł z pogardą, jakby chciał jej wytknąć wszystkie błędy, które popełniła w życiu.
- Prze - przepraszam panie Malfoy - żachnęła i czuła, że ledwo trzyma się na nogach.
- To było… - Lucjusz chciał coś powiedzieć, nawet się uśmiechnął. Lecz kiedy chciał wydać z siebie ostatnie słowo, Rissa przewróciła się.
Ostatnie co czuła Black to, że ląduje w czyjś silnych ramionach.



Ola, życzę weeeeeny! xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Narcissa Malfoy dnia Sob 12:14, 01 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Sob 12:47, 01 Sty 2011 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

Bardzo mi się podoba Wink
Weny Ola Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Sob 12:52, 01 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Dziękuję xD Starałam się dzisiaj rano... żeby wyszło.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Sob 20:14, 01 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Udał Ci się rozdział, Ciss. Podoba mi sie fragment z Sakurą. Jest świetny. I Sev. Boski !
Strasznie cieszę się, że jakoś naprostowałaś sytuację w MM. Chwała Ci za to!
Rozdział postaram się napisać jutro rano - wybaczcie, że nie dzisiaj, ale jestem strasznie zmęczona.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna -> Twórczość fanowska / Wspólne opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 21, 22, 23  Następny
Strona 9 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare