Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Nie 16:57, 26 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
Prywatna komnata Snape`a
Sakura skuliła głowę i czekała, aż profesor coś powie. Niestety pomyliła się, Snape był tak samo zaskoczony co na.
- Przepraszam profesorze - zaczęła. Jakże, to było zgubne.
- Mów mi po imieniu, Sakura - wyszeptał, tak jakby zapomniał o tym co przed chwilą się stało.
- Nie mogę - odrzekła i zaczęła gnieść chusteczkę w ręce.
Profesor wstał i podszedł do niej.
- Wstać - rozkazał, to nie była prośba.
Dziewczyna spuściła wzrok i zrobiła to co jej rozkazał. Ledwo trzymała się na nogach, była już wykończona, a wszystko wskazywało na to, że jeszcze długa noc przed nią.
- Profesorze, ja chyba… muszę już iść - powiedziała bardzo szybko i chciała iść do wyjścia.
- Jestem twoim opiekunem… możesz zostać ile chcesz - żachnął.
Japonka spojrzała mu w oczy. Zrobiło jej się głupio, przecież on chciał jej tylko podziękować za pomoc na balu.
Wstała i udała się do stolika.
Usiadła na krześle. Na początku się nie odzywała, tylko tępo patrzyła na swój talerz i na babeczkę, którą chciała zjeść.
Po chwili podniosła głowę, ale tylko po to by sprawdzić minę Snape`a.
Uśmiechnęła się do swojego nauczyciela. Podał jej szklankę soku dyniowego.
- Za współpracę - wzniósł toast, Hanura wpatrywała się w jego jak wypija zawartość kieliszka. Sama nie wypiła.
- Za współprace - powtórzyła, ale zagapiona w Snape`a wylała na siebie cały sok dyniowy.
Severus spojrzał na nią z rozbawieniem, wziął chusteczkę ze stołu i przyłożył do jej twarzy. Byli tak blisko, powoli zaczął ścierać resztki soku z jej podbródka.
Brzeg jeziora
Draco rzucał kamienie w wodę by się uspokoić. Ból nadal gościł w jego przedramieniu.
Lucjusz zastanawiał się przez chwilę, nie wiedział jak opowiedzieć o całej historii synowi.
- Draconie… Twoja matka była tego warta, nadal jest… ale nie możesz - odrzekł beznamiętnie.
- Ojcze, powiedz mi - żądał syn.
- To miejsce jest dla nas pamiętne - powiedział Lucjusz, teraz już nie trzymał się za rękę. - Uwielbiałem tutaj spędzać weekendy z twoją matką.
- Ojcze, ale jak uchroniłeś matkę od mrocznego znaku? Dlaczego nie ma znaku? - ciągle pytał.
- Dałbym wszystko, żeby zawsze się śmiała, nie mogłem pozwolić, by cierpiała…
Lucjusz nie chciał odpowiedzieć synowi na pytanie. To było dla niego zbyt ciężkie.
W końcu zrezygnowany Draco usiadł na trawie, która była pokryta śniegiem.
- To jest niesprawiedliwe… ona nie może zginąć. Nie teraz!
- Musisz słuchać Czarnego Pana, pamiętaj o tym! Nie możesz się sprzeciwiać!
- Jak to uczyniłeś? Co zrobiłeś, że matka nie ma znaku?
Lucjusz westchnął.
- Nie zastanawiałeś się nigdy, dlaczego nie masz rodzeństwa… nie chodzi tylko o tradycję. Albo, dlaczego tak bardzo cię kochamy z matką? - Lucjusz zaczął zadawać mu pytania. Wszystko powoli trafiało do umysłu Dracona.
- Chciał mnie zabić za znak?
- Oh… nie! Pozbawiłam nas dużo więcej… pomijając wszystkie tortury - żachnął Malfoy.
- Co się stało?
- Nigdy nie mogliśmy mieć już więcej dzieci… ale na tym nie poprzestał - Lucjusz zdradził. - Kiedy twoja matka zaszła drugi raz w ciąże, torturował ją zaklęciem Cruciatus. To była twoja siostra.
- Ojcze, ale..dlaczego nigdy o tym nie wiedziałem? - zapytał Draco.
- Nie chciałem zadawać twojej matce więcej bólu… ale to co zrobił potem Czarny Pan było jeszcze bardziej bolesne!
Hogwart
Irisa patrzyła na panią Malfoy.
- Naprawdę, jestem szczęśliwa, że w końcu odnalazłam swoją rodzinę - wyszeptała dziewczyna.
Narcyza się uśmiechnęła.
- Może to dziwne, ale ostatnio zastanawiałam się nad losem twojej matki, byłyśmy bardzo zżyte… a potem kontakt się urwał… przez twojego ojca - powiedziała.
- Mój ojciec umarł przed moją śmiercią - odrzekła zrezygnowana Rissa.
- Co? - zapytała zaskoczona pani Malfoy.
- Mój ojciec umarł zanim się urodziłam - powtórzyła Black.
Narcyza pokiwała przecząco głową.
- Co to za brednie - odrzekła nagle wstając i dotykając swojego czoła.
- Matka powiedziała mi, że…
- Nie żyje! W sumie nie miała innego wyjścia! Ten łajdak…
- Kto jest moim ojcem? - zapytała brunetka. Teraz stanęła przed szansą nie tylko znalezienia rodziny, ale i ojca. Może w końcu będzie miała dom… tak jak zawsze marzyła.
- Pytanie brzmi, nie kto jest twoim ojcem, ale gdzie jest?
- W takim razie wie pani, gdzie on jest? - zapytała.
- Mów mi po imieniu… Irisa.
- Yhm.. więc w- wiesz gdzie on jest?
- Nie do końca, ale mój mąż będzie wiedział. Jeśli wróci to…
- Nie lubi mnie!
- Słucham? - zapytała pani Malfoy.
- Nie lubi mnie, twój mąż - zaczęła Rissy.
- Och.. kochanie. On nikogo nie lubi. Już taki jest albo kocha albo nienawidzi.
- To miłe… ale kim jest mój ojciec?
- Nie wiem, czy chcesz wiedzieć… skoro twoja matka ci nie powiedziała…
- Proszę… jestem starsza… matka na pewno by mi w końcu powiedziała.
- W takim razie… to Rookwood..to znaczy Augustus jest twoim ojcem.
Błonia
Meg chciała się skupić i dotrzeć do jakiegoś konkretnego miejsca, ale wszystko wydawało jej się bezsensowne. Mroczny znak, Draco, jego ojciec i Czarny Pan.
Musiała do nich dołączy, musiała… by pomóc swojej matce!
Było zimno, choć Dubis ubrała się dość ciepło. W końcu zauważyła dwoje ludzi rozmawiających nad brzegiem jeziora. Podeszła do drzewa i stanęła za nim. Przez kilka minut obserwowała Draco i jego ojca.
Prowadzili poważną rozmowę, ponieważ Meg była rozbawiona. Uwielbiała poważne miny Dracona.
Stała tam bardzo długo chciała porozmawiać i wszystko wytłumaczyć. Chciała do nich dołączyć, ale w końcu zdecydowała się iśc do dormitorium.
Wiedziała, że porozmawia z Draco zaraz jak wróci do dormitorium.
Kiedy blondynka szła korytarzem usłyszała wielki trzask zza ścianą. Pochyliła głowę i spojrzała co się stało.
Ujrzała blondynkę, która próbowała uspokoić miotły swoją różdżką.
- Stop… powiedziałam stop - krzyczała, ale miotły zamiast jej posłuchać, zaczęły być coraz głośniejsze.
Meg zastanowiła się jakim cudem dziewczynie udało się otworzyć słodzić na miotły bez klucza.
- Yhm.. potrzebujesz pomocy? - zapytała Morgaine. Naprawdę czuła się tak beznadziejnie, że dałaby wszystko by tylko zagłuszyć swoje myśli.
- Dzięki, ale nie trzeba - żachnęła tamta blondynka.
Meg w końcu chciała odejść, ale jedna z mioteł dała popalić nieznajomej.
- S T O P ! - krzyknęła Meg na miotły i użyła swojej różdżki. Tym razem posłuchały i posłusznie schowały się tam, gdzie ich miejsce.
- Dzięki… ja zawsze mam takie „wielkie szczęście” w rzeczy martwych - odrzekła. - A tak w ogóle to jestem Michell.
- Taaa, słyszałam. Przenieśli cię do slytherinu, prawda? - zapytała - Morgaine.
- Przenieśli dość niedawno - odrzekła i chciała podać rękę nowej znajomej, ale miotły znowu zaczęły szaleć.
Drzwi z komórki otworzyły się z hukiem. Michell dostała w czoło. Na jej twarzy pojawiła się krew.
- Oh… musimy przejść do skrzydła szpitalnego - powiedziała pośpiesznie Meg.
- Sama dam radę - wyszeptała blada Signe.
- I tak nie mam nic ciekawego do roboty - rzuciła Morgaine rozglądając się w poszukiwaniu przyjaciół. Następnie z nową koleżankę poszła do skrzydła szpitalnego.
Weny Chochlik
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
Carlie Pierwszoroczny
|
Wysłany:
Nie 17:08, 26 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Gru 2010
Posty: 293 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Głębi Serca Gdzie Umarli Żyją
|
Łiii, moja Michelle, sierotka!!
Pięknie, pięknie
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
PannaSnape Puchon
|
Wysłany:
Nie 17:17, 26 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^
|
Świetne
Weny Chochlik
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Chochlik Przyszła pani Malfoy
|
Wysłany:
Pon 19:24, 27 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 615 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)
|
Tak jak pisałam w sb, wrzucam po kawałku.
Severus i Sakura
Dziewczyna zadrżała, czując jak Severus delikatnie ściera resztki soku z jej podbródka. Miała cichą nadzieję, że mężczyzna tego nie zauważył. Mistrz eliksirów podał jej drugą szmatkę, by mogła zetrzeć sok ze swojego dekoltu i zniszczonej sukienki. Tym razem Sakura uważała, by jej palce nie spotkały się z palcami Snape’a. Z resztą nie tylko ona uważała, mężczyzna mieszał się z blotem w myślach, wiedząc, że po raz kolejny tego wieczoru przekracza granicę między uczennicą i nauczycielem. Przeklął się w myślach, w ogóle nie powinien jej tu zapraszać. Nie powinien prosić jej o pomoc przy balu. Dopiero po chwili profesor odjął swoją rękę od jej twarzy i wrzucił serwetkę do kominka.
- Powinnaś już iść – powiedział zimno Severus. Profesor stał tyłem do dziewczyny. Hanuro stała z szeroko otwartymi oczami. Jeszcze kilka minut temu powiedział jej, że może zostać tak długo jak będzie chciała.
- Sakuro, powinnaś już wrócić do dormitorium – powtórzył ciszej. Glos mu drżał. Japonka przez chwilę chciała podejść do nauczyciela i spytać czy wszystko w porządku. Zrobiła nawet krok, ale po chwili cofnęła się i zaczęła iść w stronę drzwi.
- Dobranoc… Severusie – wyszeptała zatrzymując się z ręką na klamce. Zaskoczony nauczyciel obejrzał się przez ramię, ale jedynie co zobaczył to zamknięte drzwi.
Draco i Lucjusz – brzeg jeziora
Młody Malfoy widział, że to niezwykle bolesny temat dla ojca. Nie wiedział, czy ciągnąc go dalej. Choć temat niezwykle go ciekawił, nie chciał rozgrzebywać zagojonych ran.
- Jeśli nie chcesz o tym rozmawiać… - zaczął Draco.
- To była dla nas gorsze niż wszystko co nas do tamtej pory spotkało – wyszeptał Lucjusz. – Myśleliśmy, że zostawi nasza rodzinę w spokoju, ale wtedy ponownie wezwał nas do siebie. Tym razem z tobą. Szliśmy mając jedynie nadzieję, że nie zabije ciebie. Miałeś zaledwie kilka miesięcy.
Mężczyzna zamilkł na chwilę. Zastanawiał się czy pominąć jakąś część swojej historii, ale stwierdził, że lepiej będzie jeśli on mu to powie.
- Razem z nami stawili się u boku Czarnego Pana rodzice Morgaine wraz z nią – tutaj ojciec ponownie zrobił przerwę, obserwując reakcję syna na imię dziewczyny. – Byli tak samo przerażeni jak my. Nie wiedzieli dlaczego są wezwani z ukochanym dzieckiem przed oblicze Pana.
Draco był coraz bardziej ciekawy tej bolesnej historii. Imię dziewczyny działało na niego jak magnez.
- Sam – Wiesz – Kto przez chwilę nas obserwował. Jakby napawał się naszym strachem o ukochane dzieci. Jestem niemalże pewien, że już wtedy umyślił sobie, że wstąpicie w jego szeregi. – Lucjusz zgrabnie ominął ich rozmowę na temat połączenia obu rodów.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Chochlik dnia Pon 20:00, 27 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Pon 19:27, 27 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
Wow..niesamowite.
W takim razie czekam z zapartym tchem na ciąg dalszy xD
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
PannaSnape Puchon
|
Wysłany:
Pon 19:32, 27 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^
|
Dokładnie Cissa... WOW
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Carlie Pierwszoroczny
|
Wysłany:
Pon 19:40, 27 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Gru 2010
Posty: 293 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Głębi Serca Gdzie Umarli Żyją
|
Aż mi ciarki przeszły... Już myślałam... A tu nic...
Hej, prośba, bo zapomniałam ostatnio: zostawcie dla mnie wprowadzenie Carlisle'a do opowiadania, błagam!!
Mam pewne plany wobec niego...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
PannaSnape Puchon
|
Wysłany:
Pon 19:44, 27 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^
|
No dokładnie Carlie.....
Było tutaj takie lekkie zbliżenie, a tu BUM!
No nie, ale oni nie mogli tak od razu...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Pon 19:56, 27 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
Nie nie...i nie mogą !
Lucjusz tez nie może do mojej..
trzymajmy ich nadal na dystans..krótkie zbliżenie, chwila nieuwagi..i szybki zwrot akcji!
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
PannaSnape Puchon
|
Wysłany:
Pon 19:59, 27 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^
|
No dokladnie.... dystans przede wszystkim!
Oni nie mogą tak od razu!
Jeszce kilkanaście rozdziałów i dopiero wtedy!
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Carlie Pierwszoroczny
|
Wysłany:
Pon 20:02, 27 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Gru 2010
Posty: 293 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Głębi Serca Gdzie Umarli Żyją
|
No jasne, przecież nie wszystko od razu... O raju, się nie mogę doczekać dalszego ciągu!!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Pon 20:04, 27 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
Ooo świetnie i genialnie...!
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Chochlik Przyszła pani Malfoy
|
Wysłany:
Pon 20:49, 27 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 615 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)
|
Irysa i Narcyza – Hogwart
Rissa zamilkła na chwilę, zastanawiając się skąd kojarzy to nazwisko. Starała sobie przypomnieć, czy czytała gdzieś o nim, czy po prostu gdzieś o nim słyszała.
- Dlaczego mówisz, że jest łajdakiem? – wyszeptała w końcu dziewczyna. Matka Dracona spojrzała na nią z zaskoczeniem, widocznie dla niej była to rzecz oczywista.
- Dlaczego? Skłócił twoją matkę z całą rodziną! Wywiózł z Anglii do Francji, gdzie zostawił ją z dzieckiem! Zupełnie samą! W obcym kraju! – warknęła Narcyza. – Śmiem twierdzić, że zrobił to wszystko specjalnie! Nie nawiedził naszej rodziny!
Irysa nie wiedziała co powiedzieć. Przez cały czas myślała, że jej ojciec umarł zanim ona się urodził. Nie liczyła na tyle rewelacji dotyczących swojej rodziny.
- Ja… ja byłam pewna… - wyszeptała dziewczyna spuszczając wzrok. – Nie wiedziałam.
- Wiem, że nie wiedziałaś – wyszeptała łagodnie kobieta.
- W takim razie kim jest ten Roockwood? – spytała Black. Chciała wiedzieć wszystko o swoim ojcu. Pani Malfoy objęła dziewczynę ramieniem. Potrzebowała chwili żeby zupełnie się uspokoić.
- Augustus jest śmierciożercą – powiedziała cicho – Jednym z najokrutniejszych z nich.
Meg i Michelle – HogwartMorgaine cieszyła się, że mogła skupić myśli na czymś innym. Dubis miała nadzieję, że dziewczyna nie zemdleje zanim dojdą do Skrzydła Szpitalnego. Skinęła różdżką i podała dziewczynie wyczarowaną płachtę materiału, aby mogła choć trochę zatamować krew.
- Dzięki – wyszeptała Michelle. Meg w ciszy skinęła głową.
- Dasz radę? – spytała długowłosa blondynka, przed nimi najgorsza część drogi – schody.
- Mam nadzieję, że tak – mruknęła słabo Signe. Wchodziły po woli po schodach, zatrzymując się co kilka stopni. Meg robiło się coraz ciężej, gdyż nowa koleżanka coraz bardziej się na niej opierała.
W końcu udało im się dotrzeć do drzwi Skrzydła Szpitalnego. Dubis szybko zapukała w drzwi i niemalże w tym samym momencie Michelle zaczęła się osuwać ma ziemię. Dubis w ostatnim momencie złapała ją i tym samym uchroniła od zderzenia z kamienną posadzką. Dziewczyna zaczęła walić w drzwi, zirytowana faktem, że jeszcze nikt ich nie otworzył.
- Już! – krzyknął jakiś męski glos zza drzwi. Chwilę później młody mężczyzna otworzył wrota. Szybko wziął nieprzytomną dziewczynę na ręce i zaniósł na wolne łóżko. Spojrzał przez ramię na zmęczoną Dubis.
- Wracaj do dormitorium. Zajmę się nią. – Meg skinęła głową i wyszła z pomieszczenia. Przez chwilę pomyślała, że może powinna zostać z Michelle, ale stwierdziła, że i tak tylko by przeszkadzała.
Wolnym krokiem wróciła do Pokoju Wspólnego. Pomieszczenie było puste. Usiadła na kanapie stojącej najbliżej kominka i podkuliła nogi. Musiała porozmawiać z Draco. Oparła głowę na swoich kolanach i zanim spostrzegła zmorzył ją sen.
Weny Kasiu!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Chochlik dnia Pon 21:47, 27 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Pon 20:52, 27 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
Dobre... o to mi chodziło.
Jeszcze jeden kawałek. Łiii
btw. masz świetne pochodzenie "skąd" Ola !
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
PannaSnape Puchon
|
Wysłany:
Pon 21:51, 27 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^
|
No super
Teraz ja.... Będę dzisiaj w nocy główkować
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|