Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chochlik Przyszła pani Malfoy
|
Wysłany:
Pią 18:05, 07 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 615 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)
|
Z tego miejsca chciałabym prolog zadedykować Cyzi. Dlaczgo? Otóż to Ty podczas jednej z naszych rozmów zasiałaś we mnie takie ziarenko, które w końcu musiało wykiełkować. Tym "kiełkiem" jest to opowiadanie.
Postaram się jak w miarę możliwości do poniedziałku wstawić pierwszy rozdział.
Prolog
Wraz ze świtem, do przestronnej sypialni zaczęły wpadać pierwsze promienie słońca. Śpiący mężczyzna poruszył się niespokojnie, kiedy snop jasnego światła padł na jego twarz. Po chwili niechętnie otworzył oczy i przetarł je zewnętrzną stroną dłoni. Spojrzał na zegarek wiszący naprzeciwko łóżka i przeklną cicho pod nosem. Dawno tak wcześnie się nie obudził. Opadł delikatnie na łóżko, mając nadzieję, że nie obudził śpiącej obok niego kobiety.
Mijały minuty, a on rozbudzony nie mógł ponownie zapaść w sen. Czuł się co najmniej sfrustrowany tym faktem. Słyszał jak zegarek odmierza upływ kolejnej sekundy.
Tik. Tak. Tik. Tak.
Wiedział, że jest jeszcze za wcześnie żeby wstać, z resztą co mógłby robić w domu o szóstej rano, kiedy jeszcze wszyscy śpią. Problem polegał na ty, że jedyne co przychodziło mu do głowy to pozostanie w łóżku. Westchnął cicho. Jedyne co mu pozostało to wpatrywanie się w sufit.
Nagle poczuł jak kobieta śpiąca obok wtula się w jego bok. Uśmiechnął się delikatnie i objął ją ramieniem. Zerknął na nią. Rzadko zdarzało mu się ją oglądać podczas snu. Zawsze to ona go budziła.
Wyglądała tak spokojnie kiedy spała, zupełnie jakby piętno ostatnich miesięcy nie odcisnęło się na niej. Oddychała miarowo, a na ustach miała delikatny uśmiech. Uśmiech, który dopiero od niedawna towarzyszył jej każdego dnia. Dopiero po chwili zauważył ranę na jej przedramieniu. Czerwona plama, powoli bladła, ale i tak minie jeszcze kilka miesięcy zanim zupełnie zniknie. Poczuł się źle widząc ranę, którą w ciągu dnia ukrywała pod ubraniami. Choć wiedział, że nie mógł jej uchronić od tego, doskonale wiedział, że nie miałaby tego gdyby nie on. Gdyby go nie broniła. Gdyby… wiedział, że gdybanie teraz nie ma sensu. To wszystko było już za nimi, choć zostawiło w nich piętno.
Zamknął oczy, nie lubił wracać do tych chwil, w których niemalże ją stracił. Choć nie lubił do tego wracać, wspomnienia same wracały do niego.
- O czym myślisz ? – jej cichy głos, sprawił, że otrząsnął się ze wspomnień.
- Już o niczym – wyszeptał i złożył na jej czole delikatny pocałunek. Widział, że przygląda mu się, ale kiedy stwierdziła, iż i tak nie dowie się co było powodem zadumy chłopaka, uśmiechnęła się promiennie.
- Wiesz, że za dokładnie trzy miesiące, będziemy małżeństwem – zaśmiała się radośnie, gwałtownie siadając na łóżku. Mężczyzna poszedł w jej ślady.
- Skoro tak mówisz – powiedział, uśmiechając się do niej. – Chyba powinienem wrócić do swojej sypialni – mruknął niechętnie.
Do ślubu musieli zachowywać pozory i udawać, że spędzają osobno noce.
- Chyba tak – westchnęła i szybko pocałowała go w usta. Blondyn Wstał z łóżka i po cichu podszedł do drzwi. Zanim wyszedł z pokoju odwrócił się do dziewczyny i puścił je perskie oko.
- Do zobaczenia na śniadaniu – wyszeptał i zniknął za drzwiami.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Chochlik dnia Pią 21:55, 07 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
V.K.Black Dark Joyrider
|
Wysłany:
Pią 19:23, 07 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 477 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: London/ Halmstad ;D
|
Hmm..
Całkiem ładny prolog Mi sie podoba, czekam na rozdział
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Chochlik Przyszła pani Malfoy
|
Wysłany:
Pią 21:23, 07 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 615 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)
|
Dzięki Vik. Mam nadzieję, że dalej też będzie Ci się podobało.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Pią 21:31, 07 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
Zacznę od tego, że dziękuję za dedykację.
Wiedziałam, że COŚ zrobisz z tym pomysłem... Twoje opo nie mogło się tworzyć tylko w twojej głowie. Jestem strasznie szczęśliwa, że udało Ci się posklejać myśli i napisać... a przede wszystkim zdecydować się na całkiem nową historię.
Czytając prolog, mniemam o czym jest opo. Po pierwsza sytuacja o pozorach jest dla mnie całkowicie fantastyczna i pobudza mają wyobraźnię xD
Kurcze naprawdę nie wiem co pisac, po prosty podoba mi się prolog... i czekam na pierwszy rozdział xD
Oczywiście sądzę, że wiem... lub, że znam tematykę tego opowiadania, ale żeby upewnić się czekam na pierwszy rozdział xD
Życzę Ci weeny i powodzenia
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Chochlik Przyszła pani Malfoy
|
Wysłany:
Pią 21:48, 07 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 615 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)
|
Też się strasznie cieszę, że jednak zdecydowałam sie na to opowiadanie. W końcu przestanie tak za mną chodzić. xd
Podpuściłaś mnie trochę na takie dłuższe opowiadanie. xD Bo gdyby nie ta rozmowa zapewne nic bym nie zrobiła w tym kierunku.
A ja po cichu liczę, że jednak trochę Cię zaskoczę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Pią 21:55, 07 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
Bardzo się ciesze.
Chciałabym być naprawdę zaskoczona xD
Na pewno to zrobisz, bo już to robiłaś nie raz, nie dwa xD
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Andromeda Pani Voldzia
|
Wysłany:
Sob 9:31, 08 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 156 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Prolog mi się strasznie podoba i czekam na pierwszy rozdział
Życzę weny;D
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Chochlik Przyszła pani Malfoy
|
Wysłany:
Sob 9:36, 08 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 615 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)
|
Dzięki.
Dzisiaj pod wieczór postaram się wstawić pierwszy rozdział (jak nie dzisiaj, to jutro z rana)
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Sob 9:41, 08 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
Wstawiaj, wstawiaj... bo się nie doczekam xD
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Andromeda Pani Voldzia
|
Wysłany:
Sob 9:48, 08 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 156 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Zgadzam się Lepiej jakby był dzisiaj rozdział
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Chochlik Przyszła pani Malfoy
|
Wysłany:
Nie 17:26, 09 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 615 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)
|
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Nadchodzące lato czuć było w powietrzu. Słodki zapach kwiatów powoli wpadał do pomieszczeń przez otwarte okna, wprawiając wszystkich w błogie rozleniwienie. Temperatury były coraz wyższe, co zupełnie nie sprzyjało nauce. Dzięki Bogu ona miała już za sobą cały materiał, który jej rówieśnicy mieli omawiać w szkole. I teraz kiedy oni zapewne stresowali się przed egzaminami, ona w spokoju mogła wystawiać swoją twarz do słońca. To były jedyne dobre strony, jakie widziała Ann w indywidualnym toku nauczania.
W ciągu sześciu lat nauki przechodziła przez różne okresy. Początkowo bardzo jej się to podobało, myślała, że jest lepsza niż inni. Wraz z ubiegiem lat zmieniała, co do tego nastawienie. Zaczęło jej brakować znajomych w jej wieku. Z biegiem lat powoli stwierdzała, że jest w jakimś sensie samotna. Choć każdego dnia otaczało ją wielu ludzi, czuła się wśród nich zupełnie sama. Tak jak czuje się jedyne dziecko pośród dorosłych. I kiedy tylko zauważyli to jej opiekunowie, i kiedy ukończyła piętnasty rok życia, zaczęli zabierać ją ze sobą na wszelakie spotkania ze znajomymi. Jednak nawet to nie poprawiło w znacznym stopniu jej położenia. Oczywiście spotykała na tych zebraniach swoich rówieśników, ale minęło sporo czasu zanim nauczyła się z nimi rozmawiać. Przez pewien okres czasu po porostu nie rozumiała osób w jej wieku. Obwiniała za to swoich opiekunów – przecież na własne życzenie nie chciała pozbawić się możliwości zdobycia przyjaciół! Kiedy tylko poruszała temat szkoły zarówno Dorothy jak i Anthony Selwyn od razu zmieniali temat, albo zbywali ją mówiąc, że tak musi być. Chcąc, nie chcąc w końcu musiała się z tym pogodzić.
- Dzień dobry – powiedziała kobieta wchodząc do sypialni Ann. Jak zwykle swoje ciemne włosy miała upięte w koka, zdecydowanie ta fryzura dodawała jej lat. Z każdym jej krokiem delikatnie falował jasny materiał sukienki, którą dzisiaj miała na sobie.
- Dzień dobry – ziewnęła blondynka przeciągając się na łóżku. Zerknęła szybko przez okno i z radością stwierdziła, że dzisiaj też jest ładna pogoda. Oznaczało to, iż będzie mogła spędzić cały dzień na dworze.
- Dostałaś list od… - zaczęła cicho mówić kobieta. – Dostaliśmy wiadomość od Czarnego Pana – wyszeptała.
Dobry humor dziewczyny prysł jak bańka mydlana. Spotkała Sami – Wiecie – Kogo w zeszłe wakacje, kiedy przybył do Selwyn’ów. Początkowo rozmawiał tylko z jej opiekunami, ale później kazał im odejść. Została sam na sam z czarnoksiężnikiem. Ku jej zdziwieniu, wskazał na krzesło i kazał jej usiąść naprzeciwko siebie. Właśnie w tedy odbyła najdziwniejszą rozmowę w swoim życiu. Czerwonooki mężczyzna pytał się jej, czy Dorothy i Anthony dobrze się nią zajmują, czy niczego jej nie brakuje. Zdenerwowana odpowiadała pół słówkami, nie miała pojęcia dlaczego Mistrz jej opiekunów zadaje jej takie pytania. Wydawał się zadowolony z odpowiedzi, jakie otrzymał. Kiedy już wychodziła powiedział jedynie, że jest cenna dla niego. Wtedy również poczuła się dziwnie.
Zaniepokojona kobieta delikatnie dotknęła ramienia dziewczyny. Dorothy Selwyn przez wiele lat sprawowania opieki nad Annabell, czuła się za nią odpowiedzialna. W końcu to na niej spoczął obowiązek wychowania dziewczyny. Kochała ją jak córkę, choć nigdy nie wymagała by mówiła do niej „mamo” i właśnie dlatego nie do końca wiedziała jak poinformować ją o decyzji Czarnego Pana.
- Wszystko w porządku – wyszeptała dziewczyna, chcąc uspokoić kobietę. – Więc… co jest w tej wiadomości?
Blondynka widziała, ze Dorothy unika jej wzroku.
- Powiedź mi, proszę – powiedziała dziewczyna robiąc miejsce na łóżku, tak aby kobieta mogła obok niej usiąść. Pani Selwyn usiadła obok niej i westchnęła cicho.
- Czarny Pan, chce żebyś zamieszkała z Malfoyami – mruknęła kobieta. – Chce tam urządzić swoją kwaterę i żąda twojej obecności w tym miejscu.
Ann nie wiedziała co powiedzieć. Nie chciała opuszczać znajomego jej domu i ludzi, których kochała, ale doskonale wiedziała, że w tej sytuacji nie ma zdania. Tak jak zdania nie mieli jej opiekunowie.
- Będą cię oczekiwać dziś o zachodzie słońca – wyszeptała Dorothy.
- Ale… ja… - zaczęła dziewczyna, czując łzy pod powiekami.
- Też tego nie chcę kochanie, ale to nie od nas zależy – powiedziała kobieta. – Nie płacz bo i ja się rozpłaczę.
Blondynka spuściła głowę.
*
Lucjusz Malfoy stał z żoną i patrzył jak Czarny Pan znika z ich pola widzenia. Dostali od niego kolejne polecenie. Odetchnęli z ulgą słysząc, że tym razem to nie jest nic pozornie niebezpiecznego. Mieli jedynie przyjąć pod swój dach szesnastoletnią dziewczynę, którą Lord Voldemort chciał mieć w pobliżu. Nie zadawali pytań, ale ciekawość trawiła ich wnętrzności. Zastanawiali do czego ich Mistrz potrzebuje dziecka.
- Powiem skrzatom, że mają przygotować sypialnie na jej przybycie – stwierdziła Narcyza. Jej mąż jedynie skinął głową, nadal zastanawiał się dlaczego to dziecko ma zamieszkać właśnie u nich w domu.
- Jutro Dracon wraca do domu – przypomniała jeszcze kobieta. - Będziemy musieli ją zabrać ze sobą do Londynu. Nie zostawimy jej samej…
- Masz rację, Narcyzo – westchnął. Nie podobał mu się nowy rozkaz Voldemorta, ale wiedział, że w ten sposób zapewni swojej rodzinie ochronę. – Mamy czekać na nią dziś o zachodzie słońca.
*
Annabel większa część dnia spędziła w ogrodzie, mając nadzieję, że jednak nie będzie musiała opuszczać Selwynów. Ku jej rozpaczy do czasu obiadu nie dostali kolejnej wiadomości. Chcąc, nie chcąc musiała zacząć się pakować. Powoli układała swoje rzeczy w ogromnej walizie. Później przyszła jej pomóc Dorothy i razem, starając się nie rozpłakać kończyły pakowanie.
- Już czas – powiedział ciemnowłosy mężczyzna wchodząc do sypialni Annabell. Choć starał się nie pokazywać swojego smutku, jego usta były wygięte w grymas.
Dziewczyna skinęła głową i zamknęła walizę. Anthony wziął ją od niej i powoli zaczął iść w stronę schodów. Ustalili, że Selwyn’owie teleportują się razem z nią do Malfoy Manor.
Wyszli z domu i przez kilka minut szli w ciszy przed siebie. Kiedy ominęli już za wszystkie bariery, stanęli naprzeciwko siebie.
- Annabell – zaczęła kobieta, ale mężczyzna przerwał jej ruchem ręki.
- Chcieliśmy ci to ofiarować w dniu twoich siedemnastych urodzin, jednak w zaistniałej sytuacji ustaliliśmy, że damy ci to już teraz – mówiąc to Anthony wyjął z kieszeni marynarki niewielkie pudełeczko i podał je dziewczynie.
- Dziękuję – wyszeptała Ann. Zaciekawiona otworzyła pudełeczko, w środku leżał łańcuszek z niewielką zieloną przywieszką. Wiedząc, że kończy im się czas na rozmowę, przytuliła swoich ukochanych opiekunów i założyła na szyję prezent. Spojrzeli jeszcze raz na słońce i stwierdzając, że już najwyższy czas, złapali się za ręce i z głośnym trzaskiem teleportowali się.
Na drodze prowadzącej do posiadłości oczekiwali na ich przybycie Malfoyowie. Stali patrząc przed siebie.
- Spóźnia się – stwierdziła zakłopotana Narcyza.
- Ma jeszcze pięć minut, kochanie – Lucjusz uspokoił żonę. Kobieta skinęła głową. Ułamek sekundy później przed nimi pojawili się Selwyn’owie z Annabell More. Dziewczynką, którą z nie wiadomych nikomu przyczyn opiekowali się. Rodzice Dracona w spokoju czekali, aż przybyli ludzie do nich podejdą.
- Witajcie – zawołał Anthony podchodząc do małżeństwa. Lucjusz skinął głową i odpowiedział na przywitanie. W powietrzu czuć było nerwową atmosferę.
- Opiekujcie się naszą Ann – wyszeptała Dorothy do Narcyzy.
- Będziemy – zapewniła gorąco żona Malfoya.
Selwyn'owie uściskali jeszcze raz dziewczynę i nie chcac dłużej przeciagać pożegnania, teleportowali się do domu.
I pierwszy rozdział za mną... Nie wiem jakie miałyście domysły co do opowiadania po przeczytaniu prologu, ale mam nadzieję, że tego raczej się nie spodziewalyście.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Chochlik dnia Nie 17:59, 09 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
PannaSnape Puchon
|
Wysłany:
Nie 21:09, 09 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^
|
Bardzo mi się podoba!
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Wto 19:20, 11 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
Tak mi także bardzo się podoba.
Już samej autorce pisałam na GG, co o tym myślę.
Nie chciałabym się powtarzać.
Powiem tylko, że fabuła jest świetna, podoba mi się plan.
Ogólnie pomysł jest rewelacyjny, a to, że L i N już są...jest kapitalne.
Życze weny na kolejny rozdział.
Mam nadzieję, że pojawi się szybko
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Andromeda Pani Voldzia
|
Wysłany:
Wto 19:52, 11 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 156 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Świetny rozdział, bardzo mi się podoba;D Ogólnie życzę, aby kolejne rozdziały były tak samo wspaniałe.
A i bym zapomniała oczywiście bardzo mi się podoba, że tylko chwilkę wystapił Voldek;D Super;)
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Chochlik Przyszła pani Malfoy
|
Wysłany:
Wto 19:55, 11 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 615 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)
|
Autorka - jak to dumnie brzmi! xD
W każdym razie strasznie się cieszę, że rozdział sie podoba.
Czyżbyś, Ciss mnie przejrzała?
Andy, mogę Ci obiecać, że Voldek jeszcze nie raz i nie dwa się tutaj pojawi!
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|