Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Wto 19:58, 11 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
Chochlik napisał: | Czyżbyś, Ciss mnie przejrzała? |
Nie wiem, wiesz, że mogę się tylko domyślać... moje spekulacje zaczynają się i kończą na prologu i I rozdziale... więc jak na razie wszystko mi się podoba xD
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
Chochlik Przyszła pani Malfoy
|
Wysłany:
Wto 20:00, 11 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 615 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)
|
Wiem.
Zobaczymy, czy dalej też będzie Ci się podobało.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Chochlik Przyszła pani Malfoy
|
Wysłany:
Sob 22:43, 15 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 615 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)
|
ROZDZIAŁ DRUGI
Annabell nie mogła zasnąć. Leżała od kilku godzin w łóżku, ale Orfeusz nie chciał wziąć jej w swoje objęcia. Czuła się źle w nowym miejscu. Nie przywykła do tak gwałtownych zmian, jej życie do tej pory było niezwykle spokojne pod tym względem. Przez szesnaście lat nigdy się nie przeprowadzała z domu, do domu, jedynie raz zmieniała pokój na większy, ale nie był to ulubiony okres w jej życiu.
Teraz w ciągu zaledwie kilku godzin, musiała zmienić miejsce zamieszkiwania i co gorsza została sama bez ludzi, których znała i kochała. Wiedziała, że im też było ciężko, ale żadne z nich nie miała nic do powiedzenia w tej sytuacji.
Wstała z łóżka, zastanawiając się czy któraś z desek zaskrzypi pod jej ciężarem, tak jak to działo się w jej starym pokoju. Jednak to się nie stało. Powoli podeszła do ogromnego okna i usiadła na szerokim parapecie. Wyjrzała na dwór, cieszyła się, że jej okno wychodzi na ogromny park. Miała cichą nadzieję, że będzie mogła spędzać tam czas. Liczyła, że będzie czuła się w nim trochę lepiej niż w posiadłości. Dom był naprawdę ogromny i Ann wiedziała, że minie sporo czasu zanim zacznie się w nim odnajdywać, a poza tym wszystkie pomieszczenia były dość mroczne. Dom Selwyn’ów był zdecydowanie mniejszy, przytulniejszy i dużo jaśniejszy. Zapewne dlatego nie czuła się najlepiej w nowym miejscu, tak innym od tego, w którym się wychowała.
Oparła głowę o szybę i zaczęła cicho nucić jakąś melodię, którą nagle sobie przypomniała. Podkuliła nogi i położyła na kolanach głowę. Powieki zaczynały jej ciążyć. Zasnęła zanim zdążyła się spostrzec.
*
ucjusz skłonił się nisko przed swoim mistrzem.
- Panie, dziewczyna jest już w mojej posiadłości – powiedział szybko, licząc, że zaraz będzie mógł wrócić do żony.
- Zajmujcie się nią dobrze! – zagrzmiał Czarny Pan. Malfoy gorąco obiecał, że będą.
- Jest dla mnie bardzo ważna – oznajmił mężczyzna, głaszcząc pieszczotliwie głowę swojego węża – Nagini.
Blondyn skinął głową, na znak, że zrozumiał.
- Może ona pozwoli wam się znowu wrócić do mej łaski – zastanawiał się głośno Voldemort. – Możesz już odejść, Lucjuszu. Zobaczymy się niebawem.
*
Dziewczynę obudziło delikatne potrząsanie.
- Już wstaję – mruknęła, przecierając dłonią oczy. Dopiero po chwili przypomniała sobie, że zasnęła na parapecie. Rozejrzała się po pomieszczeniu, stwierdzając, że nie jest w swoim pokoju.
- Dzień dobry, Annabell – powiedziała pani Malfoy. Blondowłosa kobieta stała zaraz przy niej i spoglądała na nią.
- Dzień dobry, pani Malfoy – wyszeptała, czując gulę w gardle. W jej oczach ponownie zebrały się łzy. Gdzieś w środku miała nadzieję, że ostatnie wydarzenia były tylko złym snem, ale teraz wiedziała na pewno, iż to prawda.
- Za pół godziny jest śniadanie – oznajmiła szybko. – Jadalnie jest na parterze, pierwsze drzwi po prawej jak zejdziesz po schodach.
Dziewczyna skinęła głową na znak, że zrozumiała. Przez chwilę obserwowała jak kobieta wychodzi z pokoju. Blondynka zerwała się z parapetu i powoli podeszła do swojej walizki. Kucnęła przed nią i wyjęła z niej jedną ze swoich ulubionych sukienek.
Zamknęła za sobą drzwi do swojego pokoju. Rozejrzała się po korytarzu starając sobie przypomnieć, z której strony znajdują się schody, po których wczoraj tu dotarła.
Kilka minut później znalazła schody i jadalnie. Stanęła przy otwartych drzwiach, tak aby nie było jej widać w środku. Wzięła głęboki oddech i weszła do środka.
Na środku pomieszczenia stał ogromny stół, który ciągnął się przez większą część jadalni. Po jego prawej stronie znajdował się kamienny kominek, a na ścianie za szczytem stołu znajdowały się duże okna.
- Dzień dobry – powiedziała dziewczyna do Malfoyów. Małżeństwo siedziało już przy stole.
- Witaj – powiedział mimochodem Lucjusz i wskazał dziewczynie wolne miejsce obok swojej żony. Blondynka szybko usiadła na krześle. Zjedli śniadanie w ciszy, jakby byli skrępowani swoją obecnością.
- Za godzinę wyjeżdżamy do Londynu po naszego syna – oznajmił mężczyzna, kiedy skończyli jeść – Spotkamy się w jadalni. Możesz iść się przygotować.
Malfoy spojrzał się znacząco na jej sukienkę.
Dziewczyna skinęła głową i wstała od stołu. Ręką wygładziła ubranie.
- Dobrze, panie Malfoy – odpowiedziała i odwróciła się na pięcie, by wyjść z jadalni.
Godzinę później ponownie schodziła po schodach. Swoją kolorową sukienkę zastąpiła inną, w bardziej stonowanych kolorach. Miała nadzieję, że tym razem dobrze się ubrała.
- Annabell, w samą porę – powiedziała Narcyza i uśmiechnęła się do dziewczyny.
More była podekscytowana. Wiedziała tylko orientacyjnie jak wygląda powrót uczniów do domu ze szkoły. Wszystko miało być dla niej nowe.
Dowiedziała się, że Londynu teleportują się i zanim dotrą na King Cross odwiedzą ulicę Pokątną, gdzie muszą odwiedzić aptekę.
*
Wizyta w aptece nie była dla niej niczym nowym, nie raz odwiedzała różne magiczne sklepy wraz z Dorothy, czy Anthonym. Zdecydowanie bardziej nie mogła doczekać się drugiej części wizyty w Londynie.
Na stację King Cross dotarli kilka minut po czternastej.
- Byłaś tutaj kiedyś? – spytała pani Malfoy, która zdecydowanie bardziej czuła, że powinna zająć się dziewczyną i chociaż raz na jakiś czas do niej zagadać.
- Nie, jestem tutaj pierwszy raz – wyszeptała zawstydzona. Dyskretnie rozglądała się na boki, była niemalże zachwycona wszystkim. Co chwilę słychać było przez megafony, jak jakaś kobieta oznajmia, na który peron wjeżdża pociąg.
Narcyza starała się ukryć swoje zaskoczenie. Zupełnie nie mogła zrozumieć faktu, iż Selwyn’owie nie wysłali swojego dziecka do szkoły. Oczywiście wiedziała, że zapewnili jej najlepszych nauczycieli, ale wiedziała również, że osoby w jej wieku potrzebują kontaktu z rówieśnikami.
- Dobrze… - zaczęła, jakby mając nadzieję, że mąż ją wesprze, ale Malfoy szedł przed siebie nie zwracając uwagi na fakt, że jego żona rozmawia z dziewczyną.
- Hogwarts Express przyjeżdża na peron numer 9 i ¾. Mugole nie mogą się na niego dostać – kobieta starała się jej wszystko wytłumaczyć.
- Można się na niego dostać przechodząc przez ścianę, prawda? – zapytała Ann. – Dorothy mi o tym opowiadała.
- Prawda – Narcyza uśmiechnęła się do dziewczyny, jeśli ona miała sprawić, że ponownie wkupią się w łaskę Lorda Voldemorta, pani Malfoy zamierzała zrobić wszystko co w jej mocy, by zdobyć jej sympatię.
- Najważniejsze jest, by nie bać się przejścia przez mur – powiedziała żona Lucjusza, kiedy stanęła razem z dziewczyną pomiędzy peronem numer 9 i 10. Annabell skinęła powoli głową.
Pierwszy zniknął Malfoy, Narcyza miała przejść z blondynką.
Ann zamknęła oczy kiedy przechodziły przez mur i kiedy już je otworzyła była po jego drugiej stronie.
Na peronie zebrało się już sporo ludzi. Większość z nich wyglądała na rodziców czekających na swoje dzieci. Niektórzy wyglądali na tory, inni spoglądali na ogromny zegar, jeszcze inni rozmawiali ze swoimi znajomymi. Malfoyowie nie pchali się do przodu. Stali na tyłach tłumu i jedynie co jakiś czas wymieniali powitania z nieznanymi jej czarodziejami.
- Zaraz powinni tu być – powiedziała Narcyza. Ann, pomyślała, że kobieta musi naprawdę cieszyć się na powrót swojego syna do domu.
Pięć minut później na peron wjechała lokomotywa z, jak się domyśliła dziewczyna, herbem Hogwartu. Rodzice zbliżyli się do wagonów, widząc jak ich dzieci machają im przez okna.
Później słychać było jedynie powitania i śmiechy. Malfoyowie, ku niezadowoleniu Annabell stali nadal w tym samym miejscu, co oznaczało, że nie uda jej się zajrzeć do wagonu pociągu.
- Gdzie on jest? – zapytała cicho Narcyza, nerwowo rozglądając się na boki.
- Spokojnie, kochanie – uspokoił żonę Lucjusz – Draco zapewne nie chce się pchać do wyjścia.
Kobieta przytaknęła mężowi, ale nadal rozglądała się.
Nagle podszedł do nich młody mężczyzna. Ann szybko poznała, że jest to syn Malfoyów. Miał dokładnie takie same jasne włosy, jak jego ojciec, poza tym była niemalże pewna, że tak jak matka ma szare oczy. Był do nich bardzo podobny.
- Matko, ojcze – powiedział do swoich rodziców – dobrze was widzieć – dodał.
- Ciebie też dobrze widzieć, Draco – wyszeptała Narcyza i szybko uścisnęła syna. Dziewczyna stwierdziła, że chłopak wygląda na zmartwionego czymś. Ann uświadomiła sobie, że czuje się jak piąte koło u wozu. Wszyscy czekali na swoich bliskich, rodziców, dzieci, przyjaciół. Zupełnie niespodziewanie stwierdziła, że w jakimś sensie była samotna, a teraz to jedynie uczucie spotęgowało się.
- Draco, poznaj Annabell More – powiedział nagle Lucjusz. Blondyn spojrzał na nią, ale nie odwzajemnił jej uśmiechu.
- Miło mi cię poznać – mruknęła dziewczyna i wyciągnęła rękę w jego kierunku. Chłopak (Ann mogła przysiądź, że skarcony wzrokiem) delikatnie ujął jej dłoń i powiedział:
- Mi również – schylił się do jej dłoni i szybko musnął ją. Nie wiedział, dlaczego ta dziewczyna przybyła z jego rodzicami, ale wiedział na pewno, że nie czuje potrzeby poznania jej. Teraz miał na głowie większe problemy niż ona.
I kolejny rozdział za nami. Chyba nawet jestem z niego zadowolona, choć przyznam, że pierwotnie chciałam to opisać w trochę inny sposób, ale wydaje mi się, że wyszło całkiem znośnie.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że puki co leję wodę, ale obiecuję, że za trochę to się zmieni.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Nie 11:10, 16 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
ładnie, ładnie xD
Podoba mi się ogólny styl pisania... na razie akcja jest stonowana, bo to na razie początek, więc nie spodziewałam się żadnych zwrotów akcji xD
Lejesz wodę?
No może troszeczkę, ale każdy w swoich opowiadaniach to robi, więc myślę, że to całkiem normalne.
Kocham Cię za to, że opisujesz także Malfoów, uwielbiam o nich czytać kiedy to wychodzi spod cudzej ręki, a nie mojej... jestem bardzo zachwycona.
Jak zawsze życzę Ci weny i czekam na kolejny rozdział xD
Myślałam może nad muzyką... fajnie by było jakby się jakaś muza pojawiła do rozdziału... np. taka przy której pisałaś tą część xD
To taka lekka propozycja
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Chochlik Przyszła pani Malfoy
|
Wysłany:
Nie 11:21, 16 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 615 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)
|
Też kiedyś myślałam nad muzyką, ale zawsze mam problem z jej wybraniem. Rozdziały piszę przy tak różnych piosenkach, które niestety nie zawsze pasują do treści rozdziału. xD
Postaram się nad tym popracować przy pisaniu następnego rozdziału.
Prawdę mówiąc muszę się trochę powstrzymywać, żeby od razu jakoś bardzo nie komplikować sytuacji.
Też Cię kocham, Ciss, ale za taki całokształt. xD
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Nie 11:27, 16 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
Ja Ciebie też
No spoko... z tą muzyką to tylko propozycja, bo ja np. pisze przy 1 lub 2 piosenkach cały rozdział... i potem go dodaję do treści, więc jest na pewno łatwiej xD
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Andromeda Pani Voldzia
|
Wysłany:
Nie 12:15, 16 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 156 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Rozdział świetny. Bardzo mi się podoba;) Czekam na kolejne równie wspaniałe
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Chochlik Przyszła pani Malfoy
|
Wysłany:
Nie 12:18, 16 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 615 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)
|
Dzięki, Andy!
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
PannaSnape Puchon
|
Wysłany:
Nie 21:28, 16 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^
|
Bardzo, bardzo mi się podoba twój styl pisania....
A rozdział... Cóż mogę powiedzieć.... Świetny!
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Chochlik Przyszła pani Malfoy
|
Wysłany:
Nie 19:37, 23 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 615 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)
|
ROZDZIAŁ TRZECI
W Malfoy Manor byli kilkanaście minut później i choć Ann chciała rozejrzeć się po stacji kolejowej, nie miała szansy, by to zrobić. Jej opiekunowie chcieli szybko wrócić do domu, a ona czuła, że nie powinna im proponować dłuższego zostania w Londynie.
Teleportowali się tuż przed sama bramą prowadzącą do ich posiadłości. Niemalże od razu pan Malfoy wezwał jednego ze skrzatów i kazał mu wziąć bagaże syna, oni zamierzali pójść na spacer po swoim parku. Annabell miała im towarzyszyć. Dziewczyna szła w tyle, za rodziną. Nie chciała im przeszkadzać w rozmowie. Wiedziała, że nie widzieli się przez kilka miesięcy, więc zapewne chcieli spędzić trochę czasu razem. More szła powoli, starając się być w takiej odległości od Mafloyów, żeby nie mogli oskarżyć jej o podsłuchiwanie. Starała się jedynie mieć ich na oku, by nie zgubić się pośród alejek.
Szła powoli starając się zapamiętać trasę, którą przemierzali. Liczyła, że będzie mogła spędzać tu czas pomiędzy posiłkami. Nie miała zamiaru spędzać całych dni, sama w pokoju. Była dla niej jasne, że nie będzie spędzała za wiele czasu z Malfoyami.
*
Draco szedł pomiędzy swoimi rodzicami, przez dłuższą chwilę milczeli, jakby każde z nich zastanawiało się jak zacząć rozmowę.
- Co ona tu robi? – zapytał młody Malfoy, kiedy już zauważył, że dziewczyna spaceruje za nimi w dość sporej odległości.
- Jest tu z rozkazu Czarnego Pana – wyszeptała Narcyza, spuszczając głowę. – Wcześniej mieszkała u Selwyn’ów.
Jej syn skinął w zamyśleniu głową. Kiedy był młodszy często bywali u nich, jednak ostatnio kontakty rozluźniły się. Gdzieś przez mgłę pamiętał małą dziewczynkę, z którą się bawił.
- Masz być dla niej miły – zagrzmiał Lucjusz – Musimy znowu wkupić się w jego łaski.
- I ona ma nam niby w tym pomóc? – prychnął.
- Jest cenna dla NIEGO – powiedziała Narcyza oglądając się za siebie. Ulżyło jej, kiedy spostrzegła, że Annabell nie mogła ich usłyszeć. Draco ponownie prychnął.
- Nie oczekuję, że staniecie się przyjaciółmi, po prostu zachowuj się tak, jak przystało na dobrze wychowanego, młodego mężczyznę – poprosiła Narcyza, spoglądając na swojego męża.
- Matka dobrze mówi – Lucjusz poparł żonę.
- Dobrze, jeśli to ma nam pomóc – szepnął Draco. Rodzina była dla niego najważniejsza i zrobiłby wszystko tylko po to, by zapewnić jej bezpieczeństwo. Wiedział, że przez to, iż nie zabił Dumbledora ściągnął na swoich najbliższych gniew Voldemorta.
*
Annabell widziała, że Malfoyowie rozmawiają o niej. Widziała, że oglądali się za siebie, po czym szybko odwracali się i dyskutowali dalej. Poczuła nieprzyjemny uścisk w żołądku. Spuściła głowę, kiedy poczuła, że łzy zbierają się w jej oczach. Jedyne o czym marzyła, to powrót do swojego domu. Do Dorothy, z którą zapewne by właśnie rozmawiała przy czekoladzie. Jednak to nie zależało od niej. Nie wiedziała dlaczego, ale Voldemort ingeruje w jej życie, przecież nie była Śmierciożercą, jak Selwyn’owie. Nie łączyło jej z nim, nic poza jedną rozmową, która według niej do niczego nie prowadziła.
Westchnęła cicho.
*
Siedzieli w czwórkę przy okrągłym stole w ogrodowej altanie. Skrzaty już wcześniej musiały znać plany swoich właścicieli, gdyż kiedy podeszli do tego miejsca, stół był zastawiony.
- Smacznego – odezwała się Narcyza, uśmiechając się do wszystkich. Ann ułożyła sobie na kolanach serwetkę, w duchu dziękując, że Dorothy zadbała o jej maniery. Ręką odgarnęła włosy, tak by nie przeszkadzały podczas spożywania posiłku.
- Nawzajem – odpowiedziała dziewczyna. Czuła, że atmosfera między nimi była dość napięta. Co więcej, miała wrażenie, że to jej wina.
Nałożyła sobie kawałek ciasta i skupiła na nim całą swoja uwagę. Słyszała, że Malfoyowie również zajęli się jedzeniem.
- Annabell – zaczął Draco – chodzisz do Beauxbatons? – spytał blondyn. Dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się blado.
- Nie chodzę do szkoły – powiedziała. – Uczę się w domu.
Chłopak skinął głową, dziewczyna widziała, że zastanawia się jak dalej pociągnąć rozmowę. Zapewne liczył, że rozmowa na temat szkoły, będzie dobrym pomysłem.
- Ale zawsze chciałam iść do szkoły – dodała po chwili, mając nadzieję, że trochę mu pomogła.
- Więc… dlaczego do niej nie poszłaś? – powiedział siląc się na ton wskazujący na zainteresowanie. More spuściła głowę. Zupełnie nie wiedziała jak mogłaby mu to wytłumaczyć, skoro sama za dobrze nie wiedziała dlaczego. Wiedziała, że nie może przyznać się do swojej niewiedzy.
- Uznano, że tak będzie dla mnie najlepiej – powiedziała dumie. Draco ponownie skinął głową. Otworzył usta by coś powiedzieć, ale odezwał się Lucjusz.
- Annabell, rano po śniadaniu sowy przyniosły to dla ciebie – powiedział i wskazał ręką na pakunek leżący na stoliku obok. Blondynka skinęła głową.
- Możesz zobaczyć co to jest – zawołała Narcyza, spoglądając na męża.
- Dziękuję – szepnęła dziewczyna. Dopiero teraz wstała od stołu i podeszła (starając się zbytnio nie śpieszyć) do stolika. Delikatnie zaczęła rozdzierać papier. Już w połowie tej czynności wiedziała co znajdzie w paczce.
Po chwili otworzyła czarny futerał. Oczy zaszły jej łzami, a obraz zamazał się.
- O mój Boże – szepnęła i niemalże z czcią wyjęła skrzypce. Nie były to jej instrument, lecz zupełnie nowy.
- Grasz na skrzypcach? – usłyszała głos pani Malfoy.
- Tak, od dziecka – odpowiedziała odwracając się przodem do gospodarzy.
- Może zagrasz coś dla nas? – zapytała kobieta. Ann skinęła głową.
*
Draco patrzył jak dziewczyna delikatnie układa skrzypce na swoim ramieniu i kładzie na nich podbródek. Chwilę później przeciągnęła smyczkiem po strunach, a na jej twarzy pojawił się grymas.
- Muszę je nastroić – powiedziała szybko. Chłopak patrzył jak z zaciętą miną dziewczyna kręci kołeczkami i dotyka struny smyczkiem. Dopiero po kilku minutach blondynka odłożyła instrument i machnięciem różdżki rozłożyła statyw i nuty.
- Może być Vivaldi? – zapytała, przeglądając swoje nuty.
Lucjusz skinął głową.
Dziewczyna wypuściła powietrze z płuc. Ułożyła skrzypce na swoim ramieniu i zaczęła grać.
Antonio Vivaldi - Zima
Muzyka zawsze go w jakimś sensie relaksowała. Mógł jej się na chwilę poddać i zapomnieć o swoich problemach. W granej przez dziewczynę melodii rozpoznał „Zimę”. Była to jedna z jego ulubionych kompozycji Vivaldiego. Draco uśmiechnął się nie znacznie.
Ann na chwilę chciała zapomnieć o swoich smutkach, wiedziała, że muzyka jej w tym pomoże. Zawsze pomagała. Grała swoją ulubioną melodię. Początkowo spoglądała się na nuty, ale wiedziała, że to nie jest jej potrzebne. Grała tą melodię tyle razy, że niektóre fragmenty znała na pamięć. Początkowo bała się, że będzie miała problemy z przyzwyczajeniem się do nowego instrumentu, ale grało jej się cudownie.
Przymknęła oczy, pozwalając się porwać muzyce.
- Wybaczcie, że przeszkadzam wam w tym miłym podwieczorku – powiedział nagle damski głos. Zaskoczona Ann przerwała grę w połowie dźwięku i rozejrzała się.
Na schodach prowadzących do wnętrza altany stała kobieta, ubrana w długą czarną sukienkę. Jej kręcone włosy upięte były w coś na kształt koka.
- Witaj Bellatrix – powiedziała Narcyza wstając od stołu i podchodząc do przybyłej kobiety. – Dołączysz do nas?
- Witaj Cyziu, Lucjuszu – zaśmiała się kobieta. – Nie dziękuję, jestem tylko na chwilę. Draco! – zawołała. – Wymężniałeś przez ten rok.
- Dzień dobry, ciociu – powiedział chłopak wstając od stołu.
- Och… a ty musisz być… - zaczęła mówić przybyła kobieta.
- Annabella More – powiedziała dziewczyna, biorąc do jednej ręki skrzypce i smyczek.
- Ach… więc to ty jesteś taka cenna dla Mojego Pana! – krzyknęła kobieta, a dziewczyna cofnęła się. – Wybacz, że się nie przedstawiłam. Bellatrix Lestrange. Jestem siostrą Narcyzy.
- Miło mi panią poznać – szepnęła Ann.
- Ale nie przybyłam tu na pogaduszki – zaśmiała się – Lucjuszu, Narcyzo, mam wam przekazać, że jutro po zachodzie słońca do Malfoy Manor przybędzie sam Czarny Pan!
Malfoyowie spojrzeli po sobie.
- Czyż to nie wspaniałe? – zaśmiała się pani Lestrange – Cóż na mnie już pora. Do zobaczenia niebawem.
Chwilę później kobieta zniknęła z charakterystycznym trzaskiem.
Ann schowała skrzypce do futerału. Wiedziała, że teraz nikt nie będzie w nastroju na słuchanie muzyki. Dziewczyna spojrzała na pozostałą trójkę. Na ich twarzach malował się… strach.
W końcu zebrałam sie w sobie i napisałam do końca rozdział. I musze przyznać, że jestem z niego zadowolona. Powoli zaczyna coś się dziać...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Nie 19:46, 23 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
No prawda xD
Możesz być z niego zadowolona xD
Tak, zgadzam się, zaczyna się coś dziać xD
Podoba mi się jak wprowadzasz Draco... jestem zachwycona ogólnym opisem Malfoyów, ich zwyczajów, miejsca zamieszkania xD
Jestem ciekawa cóż tam się zdarzy kiedy przybędzie Voldemort xD
Naprawdę xD
Będę czekała na kolejny rozdział i mam nadzieję, że dodasz go szybko
Weeeny !
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Chochlik Przyszła pani Malfoy
|
Wysłany:
Nie 19:53, 23 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 615 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)
|
Dzięki.
Ja też mam nadzeję, że się zbiorę w sobie i w miarę szybko coś napiszę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Nie 19:58, 23 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
ha!
Ty nie masz wyboru
Musisz sie szybko w sobie zebrać, wymyślić coś super i opublikować xD
Bo inaczej będę Cię ścigać ^;^
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Chochlik Przyszła pani Malfoy
|
Wysłany:
Nie 20:00, 23 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 615 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)
|
Pomysł juz jest, więc mam nadzieję, ze pójdze naprawdę szybko.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
PannaSnape Puchon
|
Wysłany:
Nie 20:30, 23 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^
|
Rozdział świetny! Tak samo sądzę jak Cissa, że świetnie opisujesz Malfoy'ów
A tak nawiasem mówiąc: uwielbiam "Cztery pory roku" Vivaldiego
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|