Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Carlie Pierwszoroczny
|
Wysłany:
Śro 23:29, 20 Lip 2011 |
|
|
Dołączył: 05 Gru 2010
Posty: 293 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Głębi Serca Gdzie Umarli Żyją
|
Cudeńko, pierwsza klasa.
Oj ten Snape... Cóż mam powiedzieć...
Jestem zachwycona
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Czw 11:15, 21 Lip 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
Nie no!
W.O.W!
Pełen szacunek ( w końcu zmieniłaś tę rozdział) dla Ciebie i dla tego rozdziału.
Naprawdę, jestem pod wielkim wrażeniem.
Kocham tę scenę, jak on przychodzi do domu, gdzie przed chwilą był Vold, i klęka przy Lily, a potem bierze Harry`ego.
TO takie smutne i ostatnio nie mogę się odpędzić od tego obrazu.
Ah... i się skończyło.
Zacznij pisać nowe opo o Snape`ie, PROSZĘ!
Ja tam bardzo bym chciała, poczytać coś o nim, ale z twojej reki.
Życzę weeny na przyszłość <3
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
PannaSnape Puchon
|
Wysłany:
Czw 11:22, 21 Lip 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^
|
Kochana Ciss
Jeszcze jeden rozdział czyli WIELKA przemina Snape'a
I kto nie uwielbia tej sceny...
I bardzo cieszę się, że moje opowiadanie spotkała się z takim uznaniem
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez PannaSnape dnia Czw 11:23, 21 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Czw 11:27, 21 Lip 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
PannaSnape napisał: | Kochana Ciss
Jeszcze jeden rozdział czyli WIELKA przemina Snape'a
|
Proszę, tylko mnie nie bij!
Wkradł się błąd!
Ok, jeszcze jeden rozdział i już nie mogę się doczekać.
Ale zdania nie zmieniam! Chcę nowe opo o Ssssseverusie! Ssss!
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
PannaSnape Puchon
|
Wysłany:
Czw 11:33, 21 Lip 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^
|
Nie będę bić
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
PannaSnape Puchon
|
Wysłany:
Pią 21:26, 22 Lip 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^
|
Także... Ostatni rozdział...
Miłego czytania!
Rozdział V
„Wielka przemiana”
Severus spojrzał na zegar, który wybijał godzinę 20:30. Do kolacji wigilijnej jeszcze tylko 30 minut.
Już dobrze... Pójdę tam...
Tylko... Nie mam prezentów! Ani niczego...
Może w Hogsmade jest jeszcze jakiś sklep otwarty?
Snape spojrzał na swoje ubranie. Był w pidżamie. Nie mógł dłużej tracić czasu, szybko wstał i podszedł do szafy, poczym ją otworzył. Postanowił ubrać się trochę inaczej niż zwykle. Wybrał białą(!) koszulę i czarne jeansy, w których kieszeń włożył swoją różdżkę. Na to narzucił czarny płaszcz, którego na sobie nie miał od.... Sam nawet nie wiedział ilu lat. Zawinął na swojej szyi szal i stanął przed lustrem. Przyuważył na płaszczu kilka plam, więc użył zaklęcia czyszczącego i szybko wybiegł ze swoich komnat prywatnych, po drodze zabierając ze sobą sakiewkę pełną galeonów. Nagle usłyszał cichy płacz. Spojrzał skąd dochodzi dźwięk. W kącie pod gabinetem Mistrza Eliksirów siedziała pierwszoroczniaczka ze swoją zranioną sową na rękach. Snape przystanął, przełamał się i podszedł do małej dziewczynki. Gdy zobaczyła swojego opiekuna przeraziła się. Severus posłał jej uśmiech... Nie taki jak zawsze: ironiczny i drwiący, tylko bardzo sympatyczny.
- Wstań – wyciągnął ku niej rękę i pomógł jej powstać z zimnej podłogi. Wyciągnął ze spodni swoją czarną chustkę, rzucił na nią zaklęcie czyszczące i podał swojej podopiecznej:
- Proszę. No już... Nie rycz... Daj mi tą sowę... Zaniosę ją do Hagrida – dziewczynka podziękowała profesorowi, przekazała mu sowę i pobiegła w stronę dormitorium. Snape krzyknął za nią:
- I żebyś mi się pojawiła o 21 na kolacji! – niestety odezwała się jego zasadniczość.
Popatrzył na sowę. Chyba miała złamane skrzydło. Trzymając ją bardzo delikatnie wyszedł z nią z lochów, na korytarze szkoły. Uczniowie patrzyli na niego jakby urwał się z choinki. Mieli zdziwione miny i szeptali między sobą:
-...to Snape?
- ...coś mu się stało?
- ...coś trzyma.
Postanowił puścić te wszystkie słowa płazem i nagle spotkał przed sobą Hagrida.
- Hagrid! – olbrzym obrócił się – Proszę! To sowa jednej z mojej uczennic.
Olbrzym zaczął patrzeć na Snape’a jak na wariata. On prosił?
Severus udał, że tego nie widzi:
- Muszę iść. Zobaczymy się na kolacji. Wesołych świąt! – krzyknął i pobiegł w stronę drzwi.
Hagrid wyglądał jak ogłupiały... Tak samo, z resztą, wyglądała reszta świadków tego wydarzenia, w tym profesor McGonagall.
Minerwa otrząsnęła się i podeszła do Rebeusa.
- Hagridzie. Idź się zajmij tą sową. Ja pójdę przekazać Albusowi wesołą nowinę. – uśmiech wpłynął na jej usta i zaczęła szybko wbiegać po schodach. Już po chwili była przed gargulcami prowadzącymi do gabinetu Dumbledore’a.
- Dropsy cytrynowe – powiedziała hasło i bez pukania weszła do gabinetu dyrektora.
- Przyjdzie!
Albus uśmiechnął się łagodnie:
-Mówiłem...wiedziałem, że przyjdzie. A skąd wiesz?
- Widziałam jak rozmawiał z Hagridem. Powiedział, że spotkają się na kolacji i życzył mu wesołych świąt – odpowiedziała z szerokim uśmiechem i za chwilę się otrząsnęła – Skąd wiedziałeś?
- Aaa... Ma się kontakty w świecie duchów... – zachichotał Dumbledore.
Minewra zrobiła wielkie oczy:
- Chcesz powiedzieć, że nasłałeś na niego...
Nie dał jej do kończyć, tylko z rozbrajającym uśmiechem zapytał się, wyciągając w jej kierunku paczkę cukierków:
- Cytrynowego dropsa Minerwo?
Pani profesor zaśmiała się:
- Dzisiaj zrobię wyjątek.
W tym samym czasie Severus, nie chcąc tracić czasu, gdy tylko znalazł się poza bramami Hogwartu, aportował się prosto do Hogsamde. Gdy szedł ulicami miasteczka czuł na sobie dziwne spojrzenia innych czarodziejów. Nagle napadła go dwójka ludzi, którzy zaczęli śpiewać kolędę.
- Do szopy, hipogryfy
Do szopy wszystkie wraz!
W normalnej sytuacji przerwałby im i jeszcze na dodatek nawrzeszczał, ale dzisiaj... Nie potrafił. Chciał się zmienić i czuł, że idzie w dobrym kierunku. Gdy skończyli śpiewać wrzucił im do puszki 10 galeonów, życzył wesołych świąt i odszedł w stronę sklepów. Najpierw wszedł do księgarni, która, na szczęście, była jeszcze otwarta. Kupił tam dla Minerwy książkę pt.: „Ciekawostki ze świata transmutacji” a dla Flitwicka - „Co w zaklęciach piszczy?”. Następnie udał się do sklepu, gdzie można było dostać wszystko. Łącznie z rzeczami ze świata mugoli. Kupił dyrektorowi płytę z kompozycjami muzyki klasycznej, które tak bardzo lubił.
Spojrzał na zegarek i poczuł, że się denerwuje.
Cholera. Już za dziesięć dwudziesta pierwsza.
Zaraz się spóźnię.
Pierwszy raz się tak spieszył. Szedł już drugi raz na Wigilię szkolną, ale pierwszy raz się tak śpieszył. Był jeden, jedyny raz na takiej uroczystości. Jak przybył do Hogwartu. I właśnie tego dnia postanowił, że więcej nie zjawi się na Wigilii. Najbardziej denerwowały go petardy – niespodzianki. Wylatywały z nich różne rzeczy. I czasami dziwne. Jemu wtedy trafiły się bokserki w święte mikołaje. Był wkurzony... Pff... Wkurzony to mało powiedziane.
Ale teraz szedł na tą kolację z chęcią. Chciał się zmienić. Poczuł, że może to zrobić. Tylko, że trzeba chcieć. A chcieć to móc.(CHCIEĆ TO MÓC<--- tekst z Tymbarka ) Szybko kupił jeszcze prezent dla reszty znajomych mu osób i od razu deportował się pod bramy Hogwartu. Otworzył je i szybkim krokiem udał się do szkoły. Gdy przeszedł przez drzwi budynku wyglądał trochę zabawnie opakowany tymi wszystkimi pakunkami. Nawet nie zwracał uwagi na rozbawione spojrzenia uczniów, którzy szli właśnie do Wielkiej Sali. Zależało mu tylko na tym, by szybko znaleźć się na kolacji. Gdy znalazł się pod drzwiami swojego gabinetu, kopnął je nogą, bo nie miał ochoty kłaść wszystkich swoich pakunków na ziemi i potem znów ich podnosić. Gdy tylko przekroczył próg gabinetu usłyszał drwiący śmiech Malfoya:
- Hahaha... Wiedzieliście go? – i zaczął parodiować Mistrza Eliksirów. Jednakże wspomniana osoba, nadal z paczkami w rękach, wychyliła się z gabinetu, Draco usłyszał tylko jedno zdanie:
- Panie Malfoy, 50 punktów od Slytherinu za obrażanie nauczyciela! – i następnie trzask drzwi.
Severus sam był w szoku. Po raz pierwszy odjął swojemu domowi punkty.
Ale przecież, nie będę tak lekceważyć obrażania mnie!
Położył prezenty na biurku i krzyknął:
- Skierka!
Nagle w gabinecie Severusa pojawił się skrzat i ukłonił się mężczyźnie, który właśnie ściągał z siebie płaszcz:
- Czego życzy sobie mój pan?
- Spakuj te wszystkie rzeczy i rano zanieś je adresatom. Rozumiemy się?
- Tak jest, panie Snape – skrzat ukłonił się ponownie – Skierka to zrobi.
Severus uśmiechnął się pod nosem i wyszedł z pokoju, by udać się do Wielkiej Sali. Gdy tylko znalazł się przy wejściu dla nauczycieli, naskoczył go sam Albus Dumbledore:
- A nie mówiłem, że przyjdziesz? – w jego błękitnych oczach zapaliły się iskierki radości.
- Też miło pana widzieć, dyrektorze.
- Teraz mam do Ciebie prośbę…
Severus przewrócił oczyma, ale starał się być miły:
- O co chodzi?
Albus wskazał mu kobietę, która siedziała zaraz obok miejsca, na którym miał znaleźć się Severus.
- Widzisz ją?
- Nie! Jestem ślepy!
Albus zachichotał:
- A jednak coś zostało z twojego starego wydania. – ku jego zdziwieniu Snape nic nie powiedział, więc kontynuował – Ta kobieta, będzie po świętach nauczać u nas Eliksirów.
- Że jak?! A ja?
- Ona weźmie połowę uczniów.
- Yhym… I co ja mam zrobić w związku z tym?
Spokojnie… Mam być lepszy…
- Ty masz ją zapoznać jutro ze szkołą, pokazać co gdzie i jak… Dobrze?
- Jakbym mógł odmówić – uśmiechnął się i zanim odchodził rzekł do dyrektora – Wesołych świąt!
- Nawzajem Severusie – odrzekł Albus, udał się na swoje miejsce zatem Snape zrobił to samo. Usiadł i nawet nie zdążył się odezwać do nowej koleżanki, bo dyrektor zaczął swoje przemówienie. Gdy Dumbledore składał życzenia to Mistrz Eliksirów miał okazje przyjrzeć się kobiecie obok. Miała piękne brązowe oczy i kasztanowe włosy, które opadały jej kaskadą fal na plecy. Na sobie miała cudną białą suknię, która tylko nadawała jej uroku. Snape przestał słuchać dyrektora i starał się tylko nie wpatrywać w nową nauczycielkę. Zauważyło to całe grono pedagogiczne, bo już między sobą szeptali o dość dziwnym i innym zachowaniu Mistrza Eliksirów. Nagle z zamyślań wyrwał go aksamitny głos:
- Witam. Pan to Severus Snape?
Snape na początku nie wiedział co się dzieje, ale po chwili pochwycił rękę kobiety, pocałował ją delikatnie z uśmiechem spojrzał na nią i odpowiedział:
- Po prostu Severus. A ty…?
Brązowooka lekko się zarumieniła i powiedziała:
- Mam na imię Sophie.
Bogowie! Jaka ona piękna!
A w ogóle co się ze mną dzieje?
Może to ta magia… świąt?
Spohie odwróciła się, by zacząć jeść. Tak naprawdę była to wymówka, bo peszył ją wzrok Severusa Snape’a. Te jego ciemne oczy. Prawie czarne…
Severus zaczął sobie nakładać jedzenie i mruknął pod nosem:
- Chyba zaczynam uwielbiać święta, a te będą najlepsze…
Sophie szybko się na niego spojrzała:
- Coś mówiłeś?
- Nie, nie…
A może, by tak… - Severus spojrzał na nowo poznaną kobietę – Tak! Zrobię to… W końcu to było polecenie dyrektora… - zachęcał się w myślach, aż w końcu rzekł na głos.
- Sophie… Może byś wpadła po kolacji do mnie na kieliszek wina? Trzeba się lepiej poznać jak mamy razem pracować – posłał jej uśmiech na widok, którego każda kobieta by zmiękła.
- Jasne. Z tego co wiem mamy komnaty obok siebie – puściła do niego oczko i wróciła do jedzenia. Severusowi przemknęła przez głowę tylko jedna myśl.
Chyba zaczyna się nowy rozdział w moim życiu…
Albus Dumbledore spojrzał z uśmiechem na młodych.
Jaki ja jestem genialny – pomyślał Drops i zaczął na nowo rozmawiać z profesor McGonagall, która była już czerwona od nadmiaru alkoholu.
Wszystko zaczynało się układać na nowo. Otworzył się nowy rozdział w życiu Mistrza Eliksirów – Severusa Snape’a.
KONIEC
Także na sam koniec.
Dziękuję mamie, tacie, siostrze, babci, dziadkowi, wujkowi, cioci... Nie no… Żartuję
Teraz na serio
Po pierwsze: Dziękuję PKP za pomysł. Gdyby nie opóźnienie pociągu nigdy bym tego nie napisała.
Po drugie: Dziękuję wam za to, że to czytałyście i zwracałyście mi uwagę w komentarzach.
Po trzecie: Podziękujmy wspaniałemu Severusowi Snape’owi za to, że dał mi inspirację.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez PannaSnape dnia Sob 11:21, 23 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
Carlie Pierwszoroczny
|
Wysłany:
Pią 22:30, 22 Lip 2011 |
|
|
Dołączył: 05 Gru 2010
Posty: 293 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Głębi Serca Gdzie Umarli Żyją
|
AAAA!!!
Sev w białej koszuli!!! Ja bym mu jeszcze do tego związała włosy
A za bokserki w święte Mikołaje normalnie Cię kocham!
Nie mówiąc o pijackiej twarzy Minerwy...
No i to, że w końcu u boku Seva pojawił sie ktoś z krwi i kości... Ach...
Przecudowne, pogratulować pozostało...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
PannaSnape Puchon
|
Wysłany:
Pią 22:33, 22 Lip 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^
|
Właśnie tak się zstanawiałm czy mu zawiązać włosy....
Bo też miałam taką ów wizję
Ależ dziękuję bardzo
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Narcissa Malfoy Administrator
|
Wysłany:
Czw 10:48, 28 Lip 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 983 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!
|
No i w końcu wypadało by to skomentować.
Długo się zbierałam, bo musiałam sobie przypomnieć o co chodzi od początku, a jak dobrze wiemy, Kasia zaczęła to już daaawno temu xD
Ale nie mam tego za złe, dobrze, że wgl pojawiło się zakończenie
No, nie wiem co mam powiedzieć.
Myślałam tak długo nad tym komentarzem, a teraz mi mowę odjęło
Od jakiegoś czasu mam taką słabość do Severusa, że wszystko co z nimz wiązane jest dla mnie czystą bajką. Uwielbiam o nim czytać, zwłaszcza po premierze najnowszej części HP, więc to opowiadanie, jego przemiana, choć dziwna i nieprzewidywalna, jest tym czymś czego może nikt nie oczekiwał od Snape`a, ale jest niejako zagadką dla każdego fana SS.
Muszę także dodać, ze moty opowieści wigilijnej w połączeniu z Hogwartem i mistrzem eliksirów jest wręcz genialny, o ile nie cudowny i fantastyczny!
gdybyś nie zaczęła pisać nowego opowiadania, zbombardowałabym Cię w tym komentarzu kilkoma argumentami "za" i dlaczego masz pisać nowe opo.
Ale nie muszę tego robić!!!!
Pfff, nie wiem co jeszcze. Kocham to opowiadanie, jestem bardzo szczęśliwa, że postanowiłaś do tego wrócić, opublikować poprawiony rozdział i zakończenie, bo jemu się to należało!
tak więc, jedyne co mi pozostaje, to życzyć Ci weny na Twoje opowiadanie "Oczami Snape`a".
Życzę takiego samego sukcesu jak z tym opowiadaniem
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
PannaSnape Puchon
|
Wysłany:
Czw 21:16, 28 Lip 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^
|
Wiem, że się ciągnęłam z tym opowiadaniem jak flaki z olejem, ale... ale skończyłam, bo tu masz wielką rację Cissa, że to opowiadanie zasłużyło na skończenie.
ale zaczęłam pisać nowe opowiadanie i nie będziesz musiala mnie bombardować argumentami... Podejrzewam, że bym dostawała je od Cieie na forum, na fejsie, telefonem i jeszcze byśmy się spotkały
Dziękuję
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|